Lepszy wirus niż Niemiec

Polska nie przyjęła pomocy od Niemiec w walce z pandemią. Polska służba zdrowia ledwo dyszy. Brak łóżek, lekarzy i pielęgniarek, brak miejsc w prosektoriach, wszystko to grozi zapaścią. Tymczasem nasi zachodni sąsiedzi, nasz najważniejszy partner w Europie, w ramach solidarności, na której nam podobno tak zależy, oferują Polsce i innym pomoc – mają to, czego nam brakuje: wolne odpowiednie łóżka, lekarzy, personel.

Pomoc niemiecką przyjęło już kilka państw, m.in. Francja, Hiszpania, Włochy i Czechy. Pacjenci z tych krajów są leczeni w Niemczech, są w dobrych rękach, w dobrych warunkach. W ramach pomocy Niemcy dostarczają też innym krajom respiratory. Te kraje też mają swoją dumę narodową. Nie kierują się fałszywie pojętą ambicją, tylko dobrem pacjentów, którzy walczą o życie. Natomiast Polska się kryguje i wstydzi powiedzieć: „tak, dziękujemy, uzgodnimy, w czym możecie nam pomóc, i nasi chorzy oraz medycy będą zadowoleni, zobaczą solidarność w działaniu”. Łączą nas wspólne wartości, z których najważniejszą jest życie.

Jak donoszą media, kiedy Andrzej Duda złapał wirusa (a raczej odwrotnie – wirus złapał Dudę), prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier w ładnym geście wystosował do swojego polskiego odpowiednika list z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. W liście znalazła się także oferta pomocy dla polskiej służby zdrowia (wysuwana przez Niemcy od 21 października). Propozycja kusząca, ponieważ epidemia w Polsce szaleje, umarły już i będą umierać tysiące Polaków. Pomoc należy przyjąć z każdej strony, nawet od diabła. To najwyższy nakaz moralny. Fałszywie pojętą dumę narodową należy schować do kieszeni, przyjdzie na nią czas, kiedy to Polska będzie pomagać innym. Także dla bogatych i obciążonych historią Niemiec nakaz pomocy krajom sąsiednim jest zrozumiały.

Tymczasem zarówno odpowiedź Dudy, jak i komentarze polityków obozu rządzącego w Polsce nie pozostawiają złudzeń: dziękujemy, nie skorzystamy. Na naszym blogu ktoś (sorry, nie pamiętam, kto) ktoś przytoczył znamienną statystykę. Niemcy mają 84 mln mieszkańców, Polska ok. 38 mln. Dwa dni temu w Niemczech zmarły 83 osoby, w Polsce 173, tj. ponaddwukrotnie więcej, nie mówiąc o liczbie mieszkańców. Śmiertelność na milion mieszkańców wynosi w Niemczech 131 osób, a w Polsce 171. To po prostu przepaść. Rząd polski ma wręcz obowiązek przyjąć pomoc. W jaki sposób wytłumaczy walczącym z pandemią Polakom, tym na korytarzach, na podłogach, na stadionach, że nie skorzystał z oferty?

Rację ma RPO prof. Adam Bodnar, który w liście do premiera Morawieckiego „wyraża ubolewanie, że do tej pory polskie władze nie zdecydowały się na przyjęcie wsparcia”. Może władze, zamiast fotografować się z dumą na tle Szpitala Narodowego, pójdą po rozum do głowy i zachowają się wobec polskich chorych nie tylko mądrze, ale wręcz przyzwoicie? Reakcja władz na niemiecką propozycję mieści się w naszej tradycji: z boską pomocą gołymi rękoma wygramy z wirusem.

Zaproszenie
Dr hab. Agnieszka Graff (pisarka, tłumaczka, literaturoznawczyni, feministka) oraz dr Łukasz Pawłowski (publicysta, autor książki „Druga faza prywatyzacji. Niezamierzone skutki rządów PiS”) będą naszymi gośćmi w Radiu TOK FM – niedziela, godz. 10. Do usłyszenia!