Wyjmij rękę z cudzej kieszeni

Robert Lewandowski znów zdobył hattricka, czyli strzelił trzy gole w jednym meczu (Bayern Monachium – Hertha Berlin 5:0). Bardzo bym się z tego radował, gdyby nie fakt, że niektórzy ludzie nie mogą się pogodzić z tym, że nasz internacjonał (tak się kiedyś nazywało najwybitniejszych piłkarzy) w samym tylko klubie zarabia 20 mln euro brutto miesięcznie.

To się ludziom nie podoba, bo pielęgniarka zarabia marne 2–3 tys. zł. Dziennikarka Adriana Rozwadowska pisze w „GW”, że polskie dziennikarki „odwalają robotę równie ciężką i dobrą jak Robert – i należą się im za to brawa i ciężkie pieniądze”. Czy polska dziennikarka rzeczywiście „odwala” robotę równie ciężką i dobrą jak Robert? Jeżeli tak uważa, to źle się dzieje z polskimi dziennikarkami. Jeśli tylko red. Rozwadowska pozwoli, to jestem gotów zaprosić ją na mecz z udziałem Roberta i pokazać jej, na czym polega la petite difference.

Ilekroć Anna i Robert Lewandowscy przeznaczą jakąś sumę na filantropię – zaraz rozlegają się pretensje i złośliwości. Dali pół miliona na Centrum Zdrowia Dziecka – mało („Moja pani, czy pani wie, moja droga, ile oni zarabiają miesięcznie? Co to jest dla nich pół miliona? Tyle co splunąć”). Pani Rozwadowska ma za złe Lewandowskiemu, że zarabia za dużo i to jest szkodliwe, bo większe pieniądze należą się ratownikom. Czy to jest wina PP. Lewandowskich, że pielęgniarki są niedopłacone? A może Dominika Kulczyk powinna w ogóle rozdać swój majątek polskim dziennikarkom i ratownikom? Czy bez milionerów będziemy mieli szczęśliwsze społeczeństwo?

Lewandowscy zapowiedzieli teraz 20 mln zł na walkę z pandemią. Zamiast ich chwalić i stawiać za wzór, odzywają się „życzliwi”. Że to jest dla nich wygodne podatkowo, że jeszcze na tym rozdawaniu zarobią (inaczej by przecież nie rozdawali), że Lewandowscy „kupują sobie PR”, czyli np. życzliwość moją i Państwa na blogu. Absurd! Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Europie pod względem solidarności, gotowości do współpracy z innymi ludźmi. Stąd oczernianie tych, którym się powiodło. Każdy sukces Polaka (-ki) budzi złość rodaków, zazdrość i rozgoryczenie tych, którzy w życiu nie dali nawet złamanego grosza na pomoc dla innych. Od każdego wedle jego możliwości: „Lewy” dał 20 mln, Błaszczykowski 400 tys. i o co tutaj mieć pretensje?

Najwięksi sportowcy na świecie, choćby serbski geniusz tenisa Novak Djokovic, piłkarze tacy jak Zlatan Ibrahimowicz, odczuwają presję, żeby podzielić się pieniędzmi. „Jeśli jedni chcą robić to dyskretnie – niech tak robią. Ja wolę to robić po swojemu” – mówi miliarderka Dominika Kulczyk. Daje 20 mln na walkę z pandemią od i razu odzywają się głosy niskie, czasem wręcz nikczemne. Mam np. na myśli wicepremiera, ministra kultury prof. Glińskiego, który niedawno szczuł przeciwko Donaldowi Tuskowi, opowiadając publicznie, wszem wobec, ile zarabia szef Platformy w porównaniu z urzędnikami w jego ministerstwie. To już był prymitywny populizm, jakich mało.

Ludzie, wyjmijcie ręce z cudzych kieszeni, dawajcie przykład innym, przestańcie pomniejszać cudze gesty, za to wykonajcie własne.