Tłuste koty PiS

Opublikowane dzisiaj wyniki śledztwa dziennikarskiego „Gazety Wyborczej”, Onetu i Radia Zet stanowią ważne wydarzenie w walce z nepotyzmem i „kolesiostwem”, a także w obronie wolnych mediów w Polsce. Nie po raz pierwszy okazuje się, że nie wystarczy nie kraść, trzeba wyplenić haniebne praktyki, jakimi przeżarty jest obóz władzy. I które przy obecnej władzy wyplenione być nie mogą.

W dniach zaciętej walki o wolne media i o wolność słowa opublikowane fakty przypominają, o co w tej walce chodzi. Przede wszystkim o kontrolną rolę wolnych mediów, której nie odgrywają powołane m.in. w tym celu tzw. media publiczne. Nepotyzm w Polsce Zjednoczonej Prawicy przybrał monstrualne rozmiary. Jednakże na ten temat rząd, władza, jej media i sojusznicy milczą. Prezes Kaczyński w kilku zdaniach ostrzegł niedawno swoją partię przed zjawiskiem, które może ją kosztować utratę władzy i na tym koniec.

Wolne i odpowiedzialne media wykonały kawał dobrej roboty, pokazały konkretnie, po nazwiskach i adresach, gdzie tkwi zło – imperium gospodarcze największej partii i koalicjantów. Infrastruktura, z megalotniskiem na czele, przemysł zbrojeniowy, banki, transport, spółki skarbu państwa – dziedziny i instytucje, w których mamy do czynienia z miliardami dolarów – przeżarte są nepotyzmem. Kumple, krewni, przyjaciele, towarzysze walki i pracy, tysiące „Obajtków”, często bez odpowiednich kwalifikacji, tuczą się na państwowym. Nikt się już tego nie wstydzi, mówi się, że łup wojenny to zjawisko stare jak świat, wszędzie zmiana władzy to zmiana ludzi, więc o co chodzi? Owszem, ale nie na taką skalę.

Media już w przeszłości podejmowały kwestię nepotyzmu i publikowały podobne do dzisiejszych zestawienia, chociaż na mniejszą skalę. Zawsze były one przemilczane przez władze, „nie czytała” ich prokuratura, nie grzmiał minister Ziobro. Pokrywano je milczeniem albo umiejętnie odwracano od nich uwagę. Opozycja powinna żądać powołania specjalnej komisji sejmowej, żeby tym razem końce nie poszły w wodę. Nepotyzm to nie tylko tłuste portfele i wypchane torebki, to także wielusettysięczna armia beneficjentek i beneficjentów obecnej władzy, jej kupionych zwolenników, ich rodzin i krewnych, związanych na śmierć i życie z obecną władzą. Władza absolutna korumpuje absolutnie.

Nie będzie to łatwe, gdyż nepotyzm uprawiany jest w Polsce wszędzie, od góry do dołu, od najwyższych gremiów z prezesem, premierem na czele, aż po nomenklaturę gminno-powiatową. Zjawiska tego nie da się wykarczować bez zmiany władzy. W przeszłości też mieliśmy do czynienia z tym zjawiskiem, ale nigdy na taką skalę. Na błędach przeszłości należy się uczyć, wyciągać wnioski, i to znakomicie ułatwia opublikowane właśnie zestawienie „Prawo i Spółki”.