„Dziady” solą w oku kolejnego reżimu

Ja, oczywiście wiem, że „Dziady” napisał Słowacki, ale za każdym razem sprawdzam w encyklopedii – mawiał Mieczysław Grydzewski, legendarny redaktor „Wiadomości Literackich”. Szkoda, że nie posłuchała tej rady pani Barbara Nowak, legendarna (w sensie „notoryczna, niesławna”) małopolska kurator oświaty.

Żelazna dama edukacji płynie teraz wysoko na fali „czarnkowej” rewolucji w nauce i oświacie. Pani kurator zaatakowała frontalnie najnowszą inscenizację „Dziadów” w reżyserii Mai Kleczewskiej. „Odradzam organizację wyjść szkolnych na spektakl Dziady w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. W mojej ocenie haniebne jest używanie działa wieszcza A. Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu” – oskarża p. kurator.

W osobnym oświadczeniu kuratorium (z którego notabene wynika, że pani kurator nie widziała osobiście przedstawienia) czytamy, że spektakl „zawiera interpretacje nieadekwatne i szkodliwe dla dzieci i uczniów, które nie wpisują się w cele systemu oświaty określone w art. 1, pkt 1-3 Prawa oświatowego”. Interpretacja „Dziadów” Mai Kleczewskiej płynie – według pani Nowak – „z nienawiści do jej rodowodu historycznego, do tożsamości narodu ugruntowanego na fundamencie tradycji cywilizacji łacińskiej”. Dlatego też kurator Nowak „zdecydowanie odradza” (czytaj: zakazuje) wyjść dzieci i młodzieży na ten spektakl. Który nauczyciel się odważy?

Przecież to jest czysty Andriej Żdanow. Ktokolwiek pamięta ofensywę Władysława Gomułki na „Dziady” Kazimierza Dejmka (wybitnego, lewicowego skądinąd reżysera), która rozpoczęła niesławne wydarzenia 1968 r., ten nie może oprzeć się wrażeniu, że historia powtarza się jako farsa. Wtedy „Dziady” (jako przedstawienie rzekomo antyradzieckie, a więc antypolskie) zostały zdjęte po kilku przedstawieniach, młodzież demonstrowała z hasłami „Chcemy Dziadów!”, „Niepodległość bez cenzury!”. Władza wyraziła zgodę na jeden spektakl w tygodniu, ograniczyła sprzedaż biletów dla młodzieży, jej metody były równie żałosne co tyrady, komunikaty i oświadczenia Małopolskiego Kuratorium Oświaty.

Kolejny komisariat oświaty zabiera się za pomnikowe dzieło interpretowane przez największych: Wyspiańskiego, Swinarskiego, Grzegorzewskiego, Dejmka. Zdaniem twórców przedstawienia Kleczewskiej i innych jest to przedstawienie o Polsce rozdartej. „Polska konserwatywna chce zawłaszczyć poetów, chce związać im ręce, zabić ich miłość. Zawłaszczyć narodową historię, napisać ją na nowo. Chce napisać historię sielską, bohaterską i niewinną. Można się udusić od tej niewinności. Polska salonu, konformistyczna, bez idei na przyszłość, chce jedynie dostatku i spokoju” – piszą twórcy w zapowiedzi spektaklu.

Nietrudno się domyśleć, co oburza panią kurator. Jej krucjata wpisuje się doskonale w nurt skrajnie prawicowej rewolucji oświatowej wytyczonej przez min. Czarnka, gorliwie realizowanej przez komsomołki XXI w. Minister edukacji co chwila wpada na nowy pomysł, żeby dokręcić śrubę. Teraz dyrektorzy wszystkich szkół mają złożyć oświadczenia, od kiedy są na swoim stanowisku i kiedy upływa ich kadencja.

Podobnie jak wtedy, w 1968 r., powinno się protestować przeciwko ograniczaniu wolności twórców, wykorzystywaniu arcydzieła Mickiewicza do formowania człowieka nowego typu – człowieka „dobrej zmiany”, i do państwowego monopolu na interpretację skarbów kultury. Wtedy, w 1968 r., garstka odważnych zapłaciła więzieniem za obronę wolności, ale wyzwoliła potężny protest, teraz policja oświatowa będzie miała przeciwko sobie młodzież uzbrojoną w internet. Kurator Nowak, choćby wzięła największą miotłę, nie wymiecie wolnych „Dziadów”.