Wszystko jest możliwe

Tradycyjnie już PiS dogania Platformę w sondażach. Dzisiaj w Homo Homini PO 33 proc., PiS 28 proc. Wynik jest sprawą otwartą. Zanim Donald Tusk nie wsiadł do autokaru, kampania Platformy była właściwie niewidoczna, rozczarowująca. Opozycja i bliscy jej publicyści od kilku lat powtarzają, że PO to przede wszystkim pi-ar, że Tusk i jego otoczenie to mistrzowie pi-ar, że wszystko co robią to pi-ar i tak dalej w tym duchu. A ja już przed wyborami prezydenckimi pytałem, gdzie ten osławiony pi-ar, bo ja go nie widzę. Być może o to chodzi, żeby dobry pi-ar był  niewidoczny, jak blizna po operacji, ale gdzie jest ta operacja?

Operacją na pewno obliczoną na kampanię jest podróż premiera autokarem po kraju. Ciekawe, czy sztabowcy Tuska przewidywali, że na prawie na każdym przystanku  (przynajmniej w mediach) premier będzie przyciągał niezadowolonych i rozgoryczonych? Czy można było przewidzieć, że zwolennicy zostają w domu, a przeciwnicy (wśród nich kibice) wychodzą na ulice? Media szukają dramaturgii, konfliktu, nieszczęścia, więc jak zakończy się tournee premiera. Czy wyborcy docenią jego odwagę, czy też uznają, że skoro tyle jest żalów, to winien jest rząd i trzeba było trzymać się z daleka od ludzi, pojawiać się tylko na konferencjach prasowych?

Jeszcze jedna obserwacja: w kampanii jest nieobecna polska prezydencja w UE. Opozycja, zgodnie ze swoim prawem, z  góry krytykowała, że Tusk i jego ministrowie będą się bez przerwy fotografować z możnymi tego świata, że na wszelkie sposoby wykorzystają prezydencję w kampanii wyborczej. I co? Rząd prezydencję schował do tego stopnia, że jej w ogóle nie widać.

Pojawiło się za to nieszczęście, jakim była próba samospalenia naprzeciwko Kancelarii Premiera. Tusk i Kaczyński powiedzieli, że nie będą tej tragedii wykorzystywać do celów politycznych, ale junacy PiS  – panowie Kurski, Poremba i inni, także  ci z PJN, Kowal, Jakubiak – nie mogli sobie darować, żeby winą za tragedię obciążyć rząd. Ciekawa jest reakcja prezesa PiS. Dam gra dobrego policjanta, ale swoim zuchom pozwala sięgnąć po pałkę. Miotanina polityków PJN jest bardziej zrozumiała – stoją, a właściwie leżą, tak nisko w sondażach, że łapią się każdej okazji. Paweł Kowal nawet ładnie mówi, że nie można wokół tej sprawy budować frontu milczenia, ale mówi bez sensu, gdyż o wszystkim można dyskutować fair, nie wykorzystując nieszczęścia biednego człowieka. Platforma miała szczęście, że po liście od bohatera dramatu, w Urzędzie Skarbowym Warszawa – Praga przeprowadzono kontrolę. Jest to pierwszy znany  pożytek z min. Julii Pitery w rządzie.

Na koniec: klawiatura swędzi, żeby napisać kilka słów o roszadzie Putin – Miedwiediew. Rosja to kraj szachów, więc roszada nie dziwi, ale figury są żałosne. To jest, niestety, kpina z demokracji, farsa. Zapewne ten niecny zamiar się powiedzie, i zgodnie z literą (bo nie z duchem) demokracji, Putin zostanie wybrany prezydentem, a partia Jedna Rosja będzie miała Miedwiediewa za premiera, ale będzie to zabieg w fatalnym stylu, po którym pozostanie niesmak. Roszada pokazuje, jak daleko jeszcze w Rosji do prawdziwej demokracji. Autorzy roszady uważają zapewne, że tylko oni gwarantują stabilizację i modernizację, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to operacja „cel uświęca środki”. Świat zapewne nie będzie protestował. Ci,  którzy dziś rozmawiają z prezydentem Miedwiediewem, jutro będą się dogadywać z premierem Miedwiediewem, zadowoleni, że Rosja jest stabilna i przewidywalna, a grunt to spokój.

PS.
KALINA: Gratuluję etosu rodziny polskich inteligentów, a także udanego syna. Brawo!
PAWEŁ Barański: Dzięki za wsparcie w sprawie roszczeń młodego człowieka, a także za ciekawe uwagi dot. Studiów wyższych.
ET: Ciekawe uwagi nt. Palestyna – Izrael, porusza Pan aspekty, o których sam nie pomyślałem.
A PISZE: Co mam do powiedzenia nt wywiadu dla pisma „Press” napisałem w felietonie w bieżącej, papierowej, ‘Polityce’.
EMKA: Chętnie przeczytam tekst studentki III roku UKSW i odpiszę.
Pozdrawiam!