„Nie” dla referendum szkolnego

Mam nadzieję, że Sejm odrzuci projekt referendum oświatowego. Skomentuję postulaty Państwa Elbanowskich oraz miliona innych sygnatariuszy. (Przy okazji: Brawo za aktywność obywatelską, ale ja niektórym postulatom mówię „nie”).
LIKWIDACJA GIMNAZJÓW, czyli powrót do formuły 8 klas szkoły podstawowej i 4 lata liceum. Ten postulat jest bliski mojemu sercu, bo to czysta formuła, tradycyjna, ale czy ma sens kolejna rewolucja i burzenie gimnazjów, które stosunkowo niedawno wprowadzono? Nie wiem.
ZAKAZ LIKWIDACJI SZKÓŁ – postulat w warunkach niżu demograficznego kosztowny i nie do obrony.
ZNIESIENIE OBOWIĄZKOWEJ ZERÓWKI dla 5-latków. Jestem przeciw, w wieku 5 lat połączenie zabawy z nauką jest uzasadnione, nie ma co czekać.
ZWIĘSZKENIE LICZBY GODZIN HISTORII w liceum – to postulat w dużym stopniu polityczny, mający na celu więcej indoktrynacji. Równie dobrze trzeba zwiększyć liczbę godzin nauczania matematyki czy wychowania fizycznego. Zostawiłbym w tej sprawie wybór szkołom.
Aleksander Pezda pisze w „GW”, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Trzeba wybierać. Więc ja opowiadam się za zerówką dla 5-latków i szkołą dla 6-latków. Wybieram szkołę. Argumenty za i przeciw są już dobrze znane. Rozumiem kochających rodziców, którzy chcą przedłużyć dzieciństwo swoim pociechom i „bronią ich” przed szkołą. Ale ja uważam, że strach ma wielkie oczy i nie ma co trzymać dzieci pod kloszem. Dlatego jestem przeciw referendum.