W siódmym niebie

Niech żałują wszyscy, którzy nie byli – święto Saskiej Kępy pod hasłem „Agnieszka tu mieszka” okazało się wspaniałym, przepięknym i wzruszającym wydarzeniem. Setki  tysięcy ludzi przewinęły się przez ulicę Francuską, w pobliżu której mieszkała Agnieszka Osiecka. Główna ulica Saskiej Kępy została zamknięta dla ruchu kołowego, pomysłowo udekorowana według świetnej scenografii Krzysztofa Baumillera. U wlotu w ulicę, niczym łuk triumfalny, stanął wielki but – czerwona damska szpilka, jaką nosiła Agnieszka. W poprzek ulicy zawieszone były sznury, na których suszyły się białe koszule gotowe do ślubu „Małgośki”. Z drzew, obok liści zwisały wiersze Agnieszki.

O godzinie 14-ej od Ronda Waszyngtona ruszył pochód „okularników” – tysiące młodzieży i mieszkańców, pod transparentami z tekstami Osieckiej i gigantycznym napisem Okularnicy. Byli arlekini, błazny, sztumistrzowie, akrobaci, była wata cukrowa i karuzele dla dzieci. Pochód zatrzymał się przed pomnikiem Agnieszki Osieckiej dłuta miejscowych rzeźbiarzy, Teresy i Dariusza Kowalskich. Burmistrz dzielnicy o niezbyt wdzięcznej nazwie Praga-Południe, pan Mateusz Mróz (inicjator obchodów, wspólnie z Fundacją „Okularnicy”) i pełniący obowiązki prezydenta Warszawy Mirosław Kochalski, dokonali odsłonięcia pomnika Agnieszki. Pomnik – jak pomnik, nie wszystkim się podoba, niektórzy mieli nawet pretensje, że ustawiono go na rogu Obrońców, a nie przed barem Sax, gdzie popijała Agnieszka, ale jak ktoś słusznie odpowiedział – pomnik będzie stał 200 lat, a wtedy na miejscu baru dawno będzie już bank albo komisariat.

Uroczystość zgromadziła kwiat artystycznej Warszawy i Krakowa (z Piwnicy pod Baranami przybyli i wystąpili Anna Szałapak i Zygmunt Konieczny), przyjaciele i współpracownicy Agnieszki, zaśpiewała Maryla Rodowicz, Magda Umer, Stanisław Sojka, Monika Dryl, Magda Smalara i inne laureatki dorocznego konkursu Fundacji Okularnicy ‘Pamiętajmy o Osieckiej’), był dyrektor Biura Teatrów i Muzyki Urzędu Miasta Warszawy Janusz Pietkiewicz, ten sam, który o mało nie został nowym prezesem TVP, ale „Okularnicy” ucieszą się, że pan Janusz zostanie na swoim stanowisku, bo władze Warszawy już pod rządami trzeciego prezydenta stoją murem (i kasą…!) za Agnieszką Osiecką.

Agnieszka była patronką doskonale zaprojektowanego (reżyser Jan Szurmiej) i zorganizowanego święta Saskiej Kępy pod hasłem „Agnieszka tu mieszka”. Aż przyjemnie było patrzeć, jak tysiące ludzi słuchało koncertów z dwóch estrad, a kiedy zrobiło się ciemno i na scenę weszła Maryla –  na Francuskiej poszły w górę tysiące rąk, zapalone świeczki, znicze  i zapalniczki, młodsi tańczyli na ulicy, starsi ocierali łzy wzruszenia. Brawo Agnieszka, brawo kompozytorzy i wykonawcy. Brawo Warszawiacy, którzy nie zawiedli, a wielu przyprowadziło swoje dzieci i razem z nimi śpiewali „baju, baju, baju, gadu, gadu, gadu”, wspólnie jechali „Od Chitaway do Syracuze”. A przesłaniem wieczoru były słowa Agnieszki: „Nie daj mi Boże skosztować tak zwanej życiowej mądrości”. Brawo Święty Piotr za wspaniałą pogodę, brawo wszyscy, którzy przez chwilę znaleźli się w siódmym niebie. Był to triumf sztuki i miłości na tle tego szamba, które rozlało się dookoła. Więcej ludzi i radości niż zgromadziła wczoraj w Warszawie Agnieszka, może wyzwolić dopiero Benedykt XVI.