Teczka specjalnej troski

Wzruszające, jaką troską Czwarta RP otacza teczkę Jarosława Kaczyńskiego. Sądząc z po tym, jak ta teczka jakoś dziwnie nie ‘wyciekła” z zasobów, jak IV RP zdołała ustrzec ją przed niezwykłą dociekliwością takich historyków, jak panowie doktorzy Dudek, Żaryn i Witkowski, a nawet ksiądz Zaleski, jak nie dorwali się do niej dziennikarze “Życia Warszawy” oraz innych pism wyspecjalizowanych w demaskowaniu “kapusiów”, można by dojść do wniosku, że IV RP to państwo opiekuńcze, które z teczką każdego obywatela obchodzi się jak z jajkiem – przed spożyciem wącha, prześwietla, obmywa z wszelkich naleciałości. Taką lustrację to ja rozumiem, żadnych pochopnych oskarżeń, żadnej lekkomyślnej publikacji, ręce precz od teczki! A nasza Temida w osobie min. Ziobro wręcz wszczęła postępowanie karne w sprawie podejrzeń o sfałszowanie dokumentów dotyczących JK. Podobno usiłowano obarczyć braci K. odpowiedzialnością za aferę FOZZ. Wierzę, że takie manipulacje mogły mieć miejsce, ale nie tylko w tej jednej teczce.

O tym, że fałszowanie teczek jest możliwe, mówią przeciwnicy obecnej lustracji bez sądu już od dawna. Wzruszająca jest ta troska władz o teczkę i reputację Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczegóż jednak tylko jego teczka jest teczką specjalnej troski? Wokół jednej teczki krzątają się najwyższe władze IV RP. A co na to mają powiedzieć inni, duchowni i świeccy “demaskowani” każdego dnia bez prawa do obrony? Jeżeli lustracja miała by być przeprowadzana tak ostrożnie i delikatnie jak w tym przypadku, to może ta idea nie byłaby tak skompromitowana. Każdy chciałby cieszyć się takimi względami, mniej byłoby krzywdy i mówienia o tym, że mleko się rozlało.