W loży

Uczestniczyłem dziś w spotkaniu „Loży prasowej” (TVN 24). W trakcie dyskusji Cezary Michalski – inteligentny, oczytany, ale trochę zbyt bojowy publicysta prawicowy z „Dziennika” – wbił szpilę „Polityce” za to, że w procesie uwłaszczenia czy prywatyzacji prasy w 1989 r. „została oddana propagandystom” reżimu. CM nie omieszkał wypomnieć, że pismo nasze pochodzi z nieprawego łoża, zostało bowiem utworzone po likwidacji „Po prostu” w 1957 r.

W pierwszej chwili zaniemówiłem: żeby zastępca redaktora naczelnego gazety wydawanej od kilku miesięcy przez koncern Springera miał za złe pochodzenie „Polityki”, jednego z najstarszych czasopism polskich, utworzonego prawie pół wieku temu i przekazanego (wraz z długami) zespołowi, który ją tworzył przez ponad 30 lat,  to wydało mi się odrobinę niefortunne.

Nawet jeżeli „Polityka” powstawała w okresie walki z  dogmatyzmem (który Gomułka traktował jak katar) i z rewizjonizmem (zapalenie płuc), to przecież każdy w miarę obiektywny świadek przyzna, że prędko wyszła z tej roli, stała się lekturą i wychowawczynią kilku pokoleń, prawdziwą instytucją w powojennej Polsce, jednym z niewielu czasopism darzonych zainteresowaniem i uznaniem, nawet zagranicą. Miała, oczywiście, „Polityka” swoje błędy i zakręty, ale chyba jej zasługi dla Polski są większe niż całego koncernu Springera.

Cezaremu Michalskiemu  życzę, aby to samo mógł powiedzieć o „Dzienniku” za pięćdziesiąt lat. I oby nikt nie kwestionował jego dorobku mówiąc, że powstał przeciwko innej gazecie.