Wstrętne media

Jak ten człowiek nienawidzi mediów! Ilekroć czytam wywiady z  Jarosławem Kaczyńskim, tylekroć nie mogę wyjść ze zdumienia, jak bardzo ten człowiek nie cierpi mediów. I nawet zaczynam się bać, czy sprawując władzę, prezes się do mediów nie dobierze. Oto kolejna porcja niechęci (z wczorajszego  „Dziennika”):

Na pytanie dlaczego 65 proc. Polaków uważa, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku, Prezes Kaczyński odpowiada: „Jeśli dominująca część mediów nieustannie atakuje i stwarza wrażenie, że w Polsce dzieje się coś strasznego i nic się nie załatwia, to giną nawet takie dane jak te, że w maju produkcja wzrosła o 20 proc. Proszę pamiętać, że ogromna większość Polaków wiedzę o rzeczywistości czerpie z mediów, a jeżeli one mają tego rodzaju nastawienie, to nawet ewidentne sukcesy, jak wzrost płac, spadek bezrobocia, wzrost zatrudnienia i spadek przestępczości, nie są obecne w świadomości publicznej.”

Prezesa boli, że media są stronnicze: „W Polsce funkcjonuje mechanizm kontroli medialnej, która wobec pewnych środowisk w ogóle nie działa, a wobec innych (Prezes PGNiG  B.Marzec, prezes PZU J.Netzel – przypisek Pass) działa niesłychanie intensywnie.”

Dziennikarze są częścią „układu”: „Bo istniał bardzo zwarty układ wzajemnie popierających się osób i mechanizm ten działa nadal (…) My próbujemy to przełamać i to jest niezwykle trudna walka. Niestety, ogromna część mediów czyni ją jeszcze trudniejszą.”

Platforma Obywatelska uważa, że „my mamy przewagę w mediach, zatem możemy wszystko.”

Platforma: „Prowadzą wobec nas furiacką kampanię i wiedzą, że media są po ich stronie. (…) Mają poparcie mediów i dzięki temu wmawiają ludziom, że to my ich atakujemy.”

Jak długo pamiętam, a pracuję już w mediach pół wieku, władza nigdy ich nie cierpiała. W PRL nie było mediów wolnych ani prywatnych, istniał monopol i cenzura, a mimo wszystko towarzysze byli niezadowoleni. Likwidowali poszczególne tytuły („Po Prostu”, „Przegląd Kulturalny”, „Świat”, Nowa Kultura”), nękali inne („Tygodnik Powszechny”, „Polityka”), cenzura ingerowała 1500 razy w ciągu kwartału, karali zakazem pisania pod nazwiskiem (nie tylko opozycję, nawet Urbana za artykuł o krakowskim działaczu antyalkoholowym, drze Marcinkowskim). I zawsze towarzysze  mieli pretensje, a czarnowidztwo kazali zastąpić „konstruktywną krytyką”.

W wolnej Polsce media są wolne i niezależne, ALE  od kiedy upadł rząd Mazowieckiego, władza zawsze narzeka na media. Miller też narzekał, że prasa ujawnia jedna aferę za drugą. Kogokolwiek mianował, „Gazeta” zaraz go demaskowała. Sam wiem, co przeszedłem z rąk „Gazety” i „Życia”, kiedy byłem mało znaczącym kandydatem na ambasadora. Dziś wyrzuconych ambasadorów media nie bronią, a mimo to Prezes Kaczyński mediów ich nie cierpi, ponieważ są inne niż on: widzą świat inaczej, inaczej widzą jego rządy, inaczej oceniają Jarosława Kurskiego, zamiast cieszyć się, że spada bezrobocie, martwią się, że młodzi emigrują, zamiast radować się ze wzrostu produkcji, węszą w faszyzującej młodości wiceprezesa TVP, zamiast pochwalić premiera, że  odwiedził piłkarzy, nie zostawiają suchej nitki na drużynie, zamiast pominąć milczeniem potknięcie z hymnem narodowym – urządzają kpiny z prezesa, zamiast pochwalić inicjatywy Romana Giertycha w szkole – odnoszą się do nich krytycznie. To fakt: nie są bez przerwy zachwycone, są wolne, grymaśne i przynajmniej częściowo niezależne, nie dały się jeszcze do końca opanować, aczkolwiek TVP i PAP już (a Polskie Radio lada dzień) zostały „odzyskane”.

Prezes Kaczyński myli się, że media ukrywają dobre wiadomości. Wszak to z mediów wiemy, że rośnie produkcja, rośnie eksport i że w ogóle „krzywa rośnie”. A jeśli ktokolwiek, choćby nieśmiało, napisze, że te pomyślne zjawiska wynikają nie tylko z polityki obecnego rządu, to znaczy, że próbuje pomniejszyć jego zasługi, czyli należy do układu i prowadzi „furiacka kampanię” przeciwko obecnej władzy. Choć w mediach nie brak sympatyków IV RP (że wymienię tylko prezesa TVP, prezesa PAP, „Dziennik”, OZON, Zdzisława Krasnodębskiego, Piotra Semkę, Igora Janke, Rafała Ziemkiewicza, Macieja Rybińskiego i wielu innych znanych dziennikarzy), prezesowi ciągle mało, ciągle czuje się niedopieszczony. Co możemy zrobić, żeby Prezes nas polubił?