Protesty mają to do siebie, że łatwo je odrzucić pod pierwszym lepszym pretekstem, byle nie przyznać im racji. Mam na myśli dwa „protesty”: list ośmiu byłych ministrów spraw zagranicznych, a ostatnio wypowiedź ambasadora Izraela, żeby współorganizatorem dorocznego Marszu Żywych nie było … Czytaj dalej
9.07.2006
niedziela