Podbijamy Irlandię

Na kilka dni znalazłem się wśród naszych rodaków w Irlandii. Co innego słyszeć i czytać, że na wyspie są już setki tysięcy Polaków, a co innego zobaczyć na własne oczy. Gdziekolwiek spojrzeć – w restauracjach, na budowach, ba, nawet w japońskim ogrodzie przy narodowej stadninie koni – wszędzie pracują Polacy, wszędzie słychać nasz język. – Przez pięć dni ciężko pracują, a przez dwa pozostałe ostro się bawią – mówi znajomy Irlandczyk. Co innego czytać w gazetach, a co innego słyszeć na własne uszy: opinie o Polkach i Polakach pracujących w Irlandii są świetne. Nie spotkałem osoby miejscowej, która o to zapytana nie wyrażałaby się w samych superlatywach. Mają jeszcze problemy z angielskim, niektórzy są “surowi”, podejmując nowe zajęcia, ale uczą się szybko, są chętni i pracowici. Gdyby jeszcze nie siadali po pijanemu za kierownicę, bo wtedy jeżdżą prawą strona, a w Irlandii obowiązuje ruch lewostronny…

Tu, w Dublinie i na prowincji, dopiero widać, przed jak wielką szansa stanął nasz kraj po wstąpieniu do UE – setki tysięcy młodych ludzi mają pracę, uczą się języka, poznają nowe metody pracy, nowe stosunki między ludźmi, uczą się zawodów, lepiej zarabiają, godnie żyją (oprócz tych, którzy tak oszczędzają, że przebywają w warunkach poniżej krytyki, ale to często ich wybór). W sumie Polacy w Irlandii stanowią już 5% – 8% (!) mieszkańców wyspy i cieszą się dużą sympatią. Inne narody Europy Wschodniej idą naszym śladem, np. menadżer hotelu powiedział mi, że przy sprzątaniu pracują już Rumunki i Rumuni, a Polacy mają bardziej odpowiedzialne zajęcia, wymagające kontaktów z klientami. Wielu z nich wróci do Polski lepiej oszlifowanych, lepiej przygotowanych, bardziej nowoczesnych. Jeśli coś psuje wizerunek Polski zagranicą, to kampania naszych władz na rzecz przywrócenia kary śmierci. W sobotniej (5 sierpnia) gazecie “The Irish Times” na 1. stronie czytamy, że Unia Europejska odrzuca polski postulat przywrócenia kary śmierci.

“Apel o karę śmierci zezłościł Unię Europejską”.

Pod tym tytułem Irlandczycy dowiadują się, że wysoki urzędnik w kancelarii “konserwatywnego premiera Jarosława Kaczyńskiego” uważa, iż europejska konwencja praw człowieka powinna dopuszczać KŚ za najbardziej okrutne zbrodnie. Gazeta obszernie cytuje Przemysława Gosiewskiego i Andrzeja Leppera jako gorących zwolenników kary śmierci.

Trudno liczyć, że mieszkańcy zachodniej Europy poprą polski postulat i że wpłynie on dobrze na wizerunek naszego kraju zagranicą. Podczas kiedy nasi rodacy ciężko pracują na dobry obraz Polski w Unii Europejskiej, rząd swoimi obskuranckimi inicjatywami ten wizerunek psuje.