Jak będę duży

Rząd ogłosił program mający na celu ulżenie doli matek i zwiększenie przyrostu naturalnego. Program gorąco popieram – wydłużenie urlopów macierzyńskich, zmniejszenie podatków, przedszkola do godz. 18-ej – jestem ZA. Kto jest przeciw? Nie widzę. Nareszcie coś dla ludzi, a nie przeciw komuś. Przy okazji pomyślałem, że gdy te dzieci dorosną i zaczną marzyć, kim zostaną jak będą duże, to nie wiadomo co im doradzić. Za moich czasów chłopiec chciał zostać strażakiem, sportowcem, Kościuszką, albo wręcz Napoleonem, podczas kiedy rodzice doradzali medycynę bądź prawo. Dziś nikomu nie radzę zostać:

LEKARZEM – zawód kiedyś ciężki, ale bezpieczny, dziś wręcz odwrotnie – przyjemny, ale niebezpieczny. Przyjemny, bo pani profesor pijana w pracy, pacjenci pchają się z gotówką, ale i niebezpieczny – jeden profesor oskarżony przed gazetę codzienną o eksperymentowanie ze śmiertelnym skutkiem, inny kazał sterylizować igły jednorazowego użytku, jeszcze inny sfilmowany na całą Polskę w kajdankach jako zabójca w klinice rządowej. Wniosek – wszystko, tylko nie medycyna.

ADWOKATEM – w żadnym razie. Dobrze było adwokatom, kiedy byli zamkniętą korporacją, do której dostęp miały tylko ich własne dzieci, a opłaty brało się z sufitu. Teraz korporację się lustruje i otwiera, a ceny mają być z cennika. To wątpliwa kariera dla dziecka.

KSIĘDZEM – broń Panie Boże! Dawniej bezpieczna droga życiowa, zwłaszcza dla młodych ludzi ze wsi i małych miasteczek, wzór wszystkich cnót, dziś okazuje się pełna zasadzek – jak nie agent to pedofil.

SĘDZIĄ – posada kiedyś szanowana, bezpieczna i gwarantująca minimum życiowe, dziś zajmowana przez ludzi niegodnych zaufania, dyspozycyjnych członków łże-elity, wyrokujących zawsze na korzyść „układu”, im wyżej (Trybunał Stanu) tym gorzej. Opłaca się być tylko sędzią piłkarskim.

MINISTREM – zajęcie niebezpieczne, zwalniają z dnia na dzień, i nawet nie mogą powiedzieć za co, bo to tajemnica państwowa.

PIŁKARZEM – nie radzę, można przegrać mecz z prokuraturą. Bez adwokata trudno pokazać się na boisku. Nieugięty minister sportu, dopingowany z loży prasowej przez media, może nas wszystkich wyrzucić, zawiesić nam zarząd naszego związku, a potem – pod presją FIFA – przywrócić na stanowiska i powiedzieć, że na tym polega kompromis i gramy dalej.

GWIAZDĄ TV – w żadnym wypadku. Kontrakty podobno wysokie, ale towarzystwo haniebne, skrzyknięte przez najgorszy element PRL. Fotografie w „Gali” i w „Vivie” to za mała satysfakcja. Szkoda naszego dziecka na takie środowisko.

GENERAŁEM – ratuj się kto może! Połowę generałów usunął poprzedni minister, resztę zrobią Talibowie. Jeden generał uspakajał wczoraj w telewizji Talików, że nie jedzie do nich walczyć, tylko „zdobywać serca i umysły” – słowo w słowo to samo, co mówili Amerykanie w Wietnamie. Trzeba nie mieć serca ani umysłu, żeby doradzić dziecku karierę wojskową.
Nawet minister wpadł na minę, a jego następca cały jakiś podminowany.
 
W SUMIE – warto się zastanowić, zanim człowiek przyjdzie na świat.