Popieram i podzielam

Dzięki braciom Kaczyńskim (oraz ich wyborcom) spełniło się przekleństwo: „Bodajbyś żył w ciekawych czasach”. Człowiek nie jest w stanie zareagować na wszystkie świństwa, jakie się dzieją. Postanawiam się ograniczyć do poparcia innych, którzy napisali to, co i ja myślę.

POPIERAM. W sprawie nagonki na Lecha Wałęsę popieram to, co napisali Waldemar Kuczyński (jego poglądy są mi szczególnie bliskie) i Tomasz Wołek, który przeszedł znaczącą ewolucję, a że i ja nie stoję w miejscu, więc i z nim coraz częściej się zgadzam. Kuczyński ma rację, pisząc:

Jakie znaczenie wśród tych wielkich cnót odegranych przez Lecha (Wałęsę) w ostatnim 10-leciu PRL może mieć jakiś ewentualny epizod w życiorysie młodego robotnika. (…) Panie Lechu, niech Pan się już nie tłumaczy tym ludziom niezdolnym zobaczyć właściwa hierarchię słów i czynów. Pan im niczego nie wytłumaczy. Pan ich nie przekona i nie wyciszy, nawet gdyby się Pan sam oskalpował.

Święte słowa: w Polsce są ludzie, których nic nie przekona, i to nie tylko szaleńcy w rodzaju Gwiazdy i Wyszkowskiego. Wszak sam Marszalek Borusewicz, który uchodzi za wzór wszelkich cnót, po jednym z wyroków sądowych powiedział: – Bywa, że sądy uniewinniają, a my wiemy, że człowiek donosił. Być może dlatego marszałek nie podał do sądu tego, kto powiedział, iż strajk w stoczni Borusewicz rozpętał z inspiracji SB.

POPIERAM to, co napisał Wołek w „Polityce”:

Pełna odpowiedzialność za tę nagonkę (na Wałęsę) spada na braci Kaczyńskich. Oni bowiem dobrze wiedzą, jak było naprawdę. Oni też trzymają w rękach stery całej akcji i jednym skinieniem palca mogliby powstrzymać lub odwrócić jej bieg.

Dla ich jedynie słusznej wizji historii, „Wałęsa jest zawadą i zakałą wprost nieznośną. Należy go zgnoić, zanurzyć w bagnie, moralnie unicestwić. Zadeptać tę legendę. (…) Jego ogromny cień przesłania rozpaczliwą szamotaninę następców, by w ogóle zaistnieć w dziejowej skali.” Kaczyńscy nie mają klasy za grosz.

DODAM, że bracia przynoszą szkody nie tylko w Polsce, ale i Polsce. Ich ambicje niszczą życie polityczne w kraju i szkodzą naszej reputacji w świecie. Niech mnie zaliczą do partii białej, czarnej czy czerwonej flagi – wszystko mi jedno, zdania nie zmienię. To najwięksi szkodnicy spośród rządzących od 1989 r. (Może tylko tandem Jan Olszewski – Antoni Macierewicz może się z nimi równać.) Dziwi mnie, że Lech Kaczyński – tak wrażliwy na tym punkcie, żeby nie krytykować Polski za granicą – w wywiadzie dla mediów francuskich mówił źle o Wałęsie. Innym to uchodzi, ale prezydent o byłym prezydencie? – Wstyd! Bracia Kaczyńscy nie przebierają jednak w środkach. Wszak nie dalej jak wczoraj Jarosław Kaczyńskich mówił o młodych ludziach, którzy zostają premierami, mając na myśli premiera Słowacji. To kolejny pokaz elegancji w wykonaniu polskiego premiera. Szkoda, że wszystko, co oni wygadują, idzie na konto Polski i Polaków. Szkoda, że z kolei Lech Wałęsa użył pod ich adresem obelżywego określenia, które jest niedopuszczalne i z którego powinien się wycofać, ale można zrozumieć, że na myśl o braciach Kaczyńskich cisną się na usta brzydkie słowa.

PODZIELAM opinię Zbigniewa Brzezińskiego, że „Polska musi upominać się o swoje interesy w sposób inteligentny i niewojowniczy”, mając na myśli realia: w interesie Polski leży Unia coraz bardziej zjednoczona, a im bardziej Polska jest izolowana, tym jest mniej cenna dla USA. Ale jak Polska ma postępować w sposób „inteligentny i niewojowniczy”, skoro na niej siedzą, jak na Angeli Merkel, dwaj wojownicy? Co z tego wyniknie na szczycie w Brukseli, pisałem na tym miejscu już wczoraj: Będzie „kompromis”, który Polska odtrąbi jako sukces, a Niemcy jako ustępstwo złożone na ołtarzu Unii.

ZGADZAM SIĘ z Markiem Ostrowskim:

Kolejna w naszej historii piękna szarża – odważna, popisowa i na oślep.