Paranoicy i eleganci

Nadchodzące wybory będą raczej plebiscytem – za czy przeciw paranoi? – niż wyborem merytorycznym. Mieć nadzieję, że paranoja przegra, to mało. Nie ma w Polsce znaczącej opozycji, która by powiedziała „nie” postępującej klerykalizacji państwa i polityki, „nie” hierarchom, którzy milczą w sprawie ojca-dyrektora i zaprzyjaźnionego z nim ojca-dyktatora,  wpisywaniu ocen z religii do świadectw szkolnych, tendencyjnej apologii lub negacji III RP, gloryfikacji klęsk narodowych, apoteozie przegranych bitew, przekreślaniu wszystkiego i wszystkich, którzy mają więcej niż dwadzieścia lat, ksenofobii wobec sąsiadów i reszty Europy, polityce wyciągniętej sakiewki w stronę Brukseli, urzędowej wersji historii  w wykonaniu ministerstwa prawdy, bezmyślnemu zaostrzaniu kar, demagogii państwowo-twórczej, eskapadom do Afganistanu i Iraku,  obsadzaniu stanowisk przez swoich, przekształceniu mediów publicznych w media rządowe, słowem nie ma wyrazistej opozycji.

Nie wystarczy głosować przeciwko paranoikom i chuliganom politycznym, którzy ośmieszyli nasz kraj i skompromitowali jego władze, powstaje jeszcze pytanie na kogo i przede wszystkim NA CO  głosować? Głosować na Rokitę to głosować na PiS w słomkowym kapeluszu. Głosować na Tuska i Komorowskiego, to głosować na cywilizowanych i rozsądnych panów, którzy jednak nie kojarzą się z żadnym programem, nie wiedzą nawet, czy zabrać się za wyjaśnienia roli CBA i premiera w aferze gruntowej, czy też lepiej poczekać, żeby nie antagonizować sobie PiS-u. Głosując na LiD nie głosuje się na partię, która dokonała oceny Polski przed i po 1989 roku, wyciągnęła wnioski ze swojej porażki, zaprezentowała się jako alternatywa dla liberałów i klerykałów.

 

Nadchodzące wybory ujawniają słabość programową polskiej sceny politycznej. Są na  niej aktorzy, ale role nie są rozpisane. Prawica myśli tylko o jednym – żeby nie doszło do koalicji PiS – LiD (nie dojdzie). Lewica myśli o tym, żeby nie narazić się prawicy, Kościołowi i mediom. W rezultacie mamy wybór pomiędzy paranoikami i elegantami. Paranoicy, jak to straceńcy, nie przejmują się nikim (poza Rydzykiem), eleganci boją się własnego cienia.

Pewnym optymizmem napawa odważna i szczera dyskusja, jaka odbyła się na tym blogu z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego – ponad 250 wpisów, wiele z nich naprawdę merytorycznych i wszystkie kulturalne. Świadczą o tym, że poza głównym nurtem mediów jest możliwa dyskusja na tak skomplikowany i zapalny temat jak Powstanie. Szczególne podziękowania kieruję do SZ – uczestnika Powstania, który jednak zdolny jest do oceny swojego udziału z dystansu, do MIKI, za odważne i niebanalne uwagi o rekonstrukcji  bitew i powstań, OTAGO, za ciepłe słowa pod adresem naszego bloga, oraz JJAGR, za opinię, iż chwilowa nieobecność gospodarza to udany eksperyment, który zaowocował cenną dyskusją blogowiczów. Obiecuję, że nie będę zbyt natrętny i pozostawię więcej czasu na dyskusję, bo sam jestem pod jej wrażeniem. Serdeczne dzięki!