Między nami – dżentelmenami

Z rozbawieniem przeczytałem zapewnienia premiera, że podczas niedawnej, kilkugodzinnej rozmowy, jego brat – prezydent zawarł z Donaldem Tuskiem „dżentelmeńską umowę”. Panowie  dali sobie słowo honoru, że umawiają się na wybory 21 października. „Brak komisji śledczej  jest NATURALNĄ KONSEKWENCJĄ tej ugody” (podkr. Pass) – powiedział JK tygodnikowi „Wprost”.  Skąd moje rozbawienie?

Po pierwsze stąd, że rządzący bracia zawierali wiele dżentelmeńskich umów, że przypomnę tylko umowy z pp. Giertychem, Lepperem, Sikorskim, Kaczmarkiem, Marcinkiewiczem, Wildsteinem oraz innymi dżentelmenami. Wiele z nich w świetle jupiterów, a nie w cztery oczy. Dziś widać, ile te umowy były warte. Zawarli też umowy z wyborcami, ale o tym zamilczę.

Po drugie, rozbawienie  stąd, iż premier mimo woli potwierdził wersję Tuska, że porozumienia w sprawie niepowołania komisji śledczej (przynajmniej przed wyborami) panowie nie zawarli.  Miałem co do tego wątpliwości, sądziłem, że Tusk kręci (pamiętajmy, że zaraz po rozmowie z prezydentem nie był zdecydowany na komisję przed wyborami, potem zmienił zdanie, bo zorientował się, że ta ugoda może go kosztować utratę głosów w wyborach). Teraz premier okrężną drogą  potwierdza, że żadnej dżentelmeńskiej umowy i słowa honoru w/s komisji nie było, była tylko „naturalna konsekwencja”,  wszystko odbywało się na zasadzie „pan wie, a ja rozumiem”. Każdy dżentelmen interpretował rozmowę i słowo honoru po swojemu.

Niedawno podobnie było w Brukseli, skąd nasi wrócili przekonani, że uzyskali prawo blokowania przez Polskę decyzji przez dwa lata, a potem okazało się inaczej. Dżentelmeńskie porozumienie w Brukseli było jednak zawierane nad ranem, po długich negocjacjach i to w dodatku w obcych językach, które nie każdy dżentelmen zna. W pałacu prezydenckim było inaczej, a skutek jest podobny.

Poczekajmy aż dżentelmeni wyciągną taśmy z tej rozmowy w cztery oczy, bo że uszu było więcej niż oczu, to chyba nie wątpi nikt. Dżentelmen bez dyktafonu nie rozmawia.
 
Dla podkreślenia, że mamy do czynienia z dżentelmenami, premier zaatakował dżentelmenów z Platformy, iż są uzależnieni od Niemców, akceptują dominację Niemiec, a ich ewentualne rządy oznaczałyby odwrót od budowy partnerskich stosunków (!!!) z Niemcami. Czyli to, czego jesteśmy świadkami, to budowa partnerskich stosunków. Może z Rosją również ten rząd buduje partnerskie stosunki? Moim zdaniem, krok po kroku rządy braci Kaczyńskich oddalają nas od obu sąsiadów i niczego nie dostaliśmy w zamian. Mamy dziś najgorsze od lat stosunki z Niemcami i z Rosją, a ich ustępstw z ich strony nie widać – wręcz przeciwnie.

Jedyna korzyść, na jaką bracia Kaczyńscy mogą liczyć, to wzrost poparcia ze strony wyborców, którzy uważają, że jak świat – światem Niemiec nie będzie  Polakowi bratem, a Moskale  nie będą wodziły nas za nos. Ponieważ Jarosław Kaczyński ma instynkt polityka, to być może ta metoda faktycznie  pomoże mu na rynku wewnętrznym (podobnie jak wywiad min. Fotygi i inne cierpkie słowa, formalnie pod adresem Berlina i Moskwy, a faktycznie na rynek wewnętrzny. Poczta Polska doręcza tak późno, iż czasami podejrzewam, że wszystkie listy idą  przez obce stolice).

A wzrost poparcia jest bardzo potrzebny. Na półmetku kadencji kanclerz Merkel ma rekordowe poparcie 76 proc. wyborców, Putin jeszcze więcej, a nasz premier wręcz przeciwnie.  Nic dziwnego, że sięga po dziadka z Wehrmachtu i wojnę z bolszewikami.  

***

PS. Pani Doroto, dziękuję za wizytę na blogu „En passant”. Witam, czym chata bogata. Niesłusznie ubolewa Pani, że skoro „Press”  nie uwzględnił Pani bloga w rankingu blogów dziennikarskich, to Pani nie jest dziennikarką. Mieli tzw. słuszną rację, bo Pani jest nie tylko dziennikarką, ale i artystką, jedyną, która prowadzi bloga na pięciolinii. Pani jest jak ten polski hydraulik, tyle że zamiast klucza francuskiego dzierży Pani klucz wiolinowy.

Natomiast Pan Adam Szostkiewicz jest dziennikarzem wybitnym, jak z Warszawy do Krakowa i z powrotem (przez Włoszczowę). Nie wymieniłem Go w omówieniu rankingu, gdyż zatrzymałem się na V. miejscu, a Pan Adam („smok wawelski ‘Polityki’”) też jest w pierwszej dziesiątce, w której znalazły się aż trzy blogi z naszej redakcji. Internet jest podobno zdominowany przez młodzież, ale jako senior w tym gronie przypominam, że w starym piecu diabeł pali.

Cargo, Pani Joanno, bardzo dziękuję za komentarze,  są znakomite – z dystansem, mądre, pochodzą wyraźnie od osoby zrównoważonej,  bez kompleksów i zadowolonej, która w dodatku tego nie ukrywa. Brawo! Taka autorka to skarb! (Podzielam wiele Pani opinii, w tym i tę, że wywiad min. Fotygi  był na użytek krajowy).

Kroton. Ależ Pan ma genialną pamięć, że pprzypomina sobie jeszcze o artykule o ‘Pienkowski papers’. Jak Pan to robi?  Stosuje Pan specjalną dietę, czy wystarczy surowa marchewka i dużo ruchu na świeżym powietrzu? Może Pan nam zdradzi sekret, da słowo honoru i zawrzemy dżentelmeńską umowę?