Cesarz w opałach

napoleon_450.jpg

Fot. Wojciech Olkuśnik, AG

Napoleon przeżywa prawdziwe oblężenie, znalazł się okrążeniu, kilku dowódców zdradziło i przeszło na stronę wroga, z poszczególnych odcinków frontu nadchodzą alarmujące wieści. Jeszcze nie wiadomo – Borodino, Moskwa czy Waterloo – ale wesoło nie jest, cofamy się na z góry upatrzone pozycje.

WYBORY PRZEGRANE. Nie była to klęska, bo PiS zdobył więcej głosów niż dwa lata temu, ale Platformie przyrosło więcej. W dodatku poparła ją młodzież. Większość wyborców strąciła Napoleona z cokołu. Na dłuższą metę poparcie Platformy będzie topniało, jest więc nadzieja, że dla PiS nie wszystko skończone, ale – jak mawiał wybitny ekonomista J.M. Keynes – „w dłuższym okresie wszyscy umrzemy”.

W SEJMIE KLAPA. Na nic zdały się manewry w Sejmie, szantażowanie kwitami na Komorowskiego, tajemnicze odsyłanie do II części raportu o WSI. Nikt jej nie widział, nawet prezydent, który musiał się zadowolić „tezami”. Tylko poseł Dudziński znał pewien szczegół, o który chciał zapytać Komorowskiego. Na nic zdał się szantaż w rodzaju „Komorowski za Romaszewskiego”, ani wysunięcie kandydatury Putry, który miał tylko zatruć ucztę zwycięzcom.

Przemówienie cesarza było nadspodziewanie kulturalne, ale bez rewelacji (jeżeli pominąć zachwalanie CBA jako instytucji ważnej dla rozwoju gospodarczego). Nieobecność prezydenta podczas wyboru marszałka była kolejnym błędem K&K. Prezydent i cesarz nie tylko ze względów bezpieczeństwa nie chcą pokazywać się razem, żeby nikt ich nie posądził, iż są sobie bliscy. Napoleon czasami jednak wierzy w to, co powiedział, iż Polacy nie zaakceptują łatwo dwóch braci na najwyższych stanowiskach. W rezultacie mamy inauguracyjne posiedzenie Sejmu bez wystąpienie prezydenta, wybór marszałka Sejmu przy pustym fotelu głowy państwa i manifestacje na cześć Lecha Wałęsy (w której, oczywiście, cesarz udziału nie wziął). W sumie – porażka cesarza.

W SENACIE – bitwa odroczona. W sprawie kandydatury Zbigniewa Romaszewskiego na wicemarszałka, Tusk jak gdyby wziął na wstrzymanie. Sądziłem, i powiedziałem w radiu TOK FM, że Platforma przychyli się do prośby PiS. Romaszewski to weteran opozycji, a poza tym Tusk wyraźnie unika konfrontacji, jak mówią w boksie, „schodzi z linii”, obrał taktykę „siła spokoju”, która na tle nieukrywanej złości jego adwersarzy, dobrze procentuje. Brak entuzjazmu PO dla Romaszewskiego przypomni, co PiS wyprawiał dwa lata temu przy kandydaturze Stefana Niesiołowskiego. (Wysunięcie prof. Niesiołowskiego na wicemarszałka Sejmu też nie jest aktem miłosierdzia ze strony PO.) Przemówienie prezydenta w Senacie – poprawne, ale bez rewelacji.

W PiS – ROKOSZ. Trzej spośród czterech wiceprzewodniczących zrezygnowało ze stanowiska, ale pozostają w partii. Dorn, Ujazdowski i Zalewski to czołowe figury tej partii i najlepsze, czym PiS dysponuje. To inteligenci i wykształciuchy, podczas gdy przy Napoleonie pozostały figury mniejszego kalibru – Putra, Gosiewski, Kuchciński. Rebelianci wystosowali list do cesarza, w którym domagają się bardziej kolektywnego kierownictwa i rozliczenia przyczyn porażki wyborczej.

Wszystko to przypomina także walkę z kultem jednostki, o przywrócenie kolektywnego kierownictwa oraz leninowskich norm życia partyjnego. Kolejna bitwa rozegrana zostanie w grudniu na XX kongresie PiS.