Cuda się zdarzają

0jakusad450.JPG 

Fot. Witold Rozbicki / REPORTER  

       
Aleksandra Jakubowska uniewinniona! Sąd Okręgowy nie dopatrzył się jej winy w usunięciu słów „lub czasopisma” z projektu ustawy. (Skazany został ktoś inny). Wyrok nie oznacza dla mnie rehabilitacji „kapitalizmu politycznego” oraz rozmaitych afer, jakie zdarzały się wtedy i później. Ten wyrok to tylko dowód, że sąd w Polsce potrafi nie ugiąć się przed ogromną presją świata politycznego i mediów, które już dawno wyrok wydały. Ziobro i Rokita – pierwszoplanowi aktorzy komisji sejmowej – muszą teraz mieć się z pyszna. SLD jako formacja nie ma powodów, żeby dziś świętować, gdyż za jego rządów panowało daleko idące rozluźnienie dobrych obyczajów w polityce, nie mają też powodów do radości PiS ani Platforma, które w 2005 r. wygrały wybory, dyskredytując ponad miarę Trzecią RP. Ale mają powody do radości wszyscy, dla których prawo stoi ponad polityką. Zwykły zjadacz chleba nie może stwierdzić, czy Jakubowska (bądź ktokolwiek inny) jest winna. Od tego mamy sądy – ostoję Rzeczypospolitej.

Teraz, oczywiście, rozlegną się głosy oburzenia na sąd, bo politycy i dziennikarze wiedzą lepiej. Być może, ale dzisiejszy wyrok umacnia wiarę w niezawisłość sądów, nawet jeżeli prokuratura się odwoła (co już zapowiedziała) i nawet jeżeli w II instancji wyrok będzie inny. Ten wyrok przypomina trochę wyrok sądu lustracyjnego w sprawie Małgorzaty Niezabitowskiej – obie panie zostały skazane przed procesem i dla obu niezawisły sąd okazał się ostatnią deską ratunku. (Oba wyroki nie są prawomocne, sprawy będą się toczyć nadal, podobnie jak sprawa korupcyjna p. Jakubowskiej, ale dzisiejszy wyrok dodaje otuchy ludziom przekonanym, że od wyroków kompleksu polityczno-medialnego nie ma odwołania).

Wigilia to jest taka noc, kiedy nawet Piotr Semka i Piotr Zaremba – gorliwi do niedawna obrońcy prezesa Kaczyńskiego, jego partii i rządu – przemawiają ludzkim głosem. Tylko tym mogę wytłumaczyć artykuł Piotra Semki („Rz” 19.XII), w którym znajdujemy takie sformułowania: 

Dlaczego Jarosław Kaczyński odepchnął od siebie tak różnych ludzi jak Jerzy Polaczek i Marek Jurek? …

Po co Kaczyńskiemu był długi serial pt. grożenie palcem …

Trzech polityków nie zrobiło w końcu nic takiego, żeby z taką determinacją wykreować ich na awanturników…

rolę medialnych twarzy PiS zawłaszczyła grupa 50-latków pod wieloma względami podobnych do siebie jak bracia syjamscy.   

Kuchciński, Tchórzewski, Cymański, Lipiński, Suski „są jak automaty do wygłaszania partyjnych opinii”. Dołączają do nich młodsi – Brudziński i Karski. Natomiast ludzie o wyrazistej osobowości „prędzej czy później zaczynają prezesowi Kaczyńskiemu działać na nerwy.” JK przypomina nieco Semce „człowieka, który przyzwyczaił się do życia w luksusie i który mimo coraz wyraźniejszej dekoniunktury wciąż wierzy, że stać go na kapryśne wydatki”. Prezes PiS „ma w sobie wiele z wszechwładnego Kaczora, który przez dwa lata swoich rządów zadziwiał skutecznością.”

Kogo Kaczyński „zadziwiał”, a kogo nie zadziwiał – to inna sprawa, ale faktem jest, że dziś zadziwia Piotr Semka, który przed Wigilią zaczął pisać ludzkim językiem. Tego samego dnia wtóruje mu Piotr Zaremba w „Dzienniku”. Obie zwaśnione gazety zaczynają być coraz bardziej zgodne w ocenie prezesa PiS (lepiej później niż wcale). Zaremba prorokuje kolejne konflikty.

Za każdym razem prezes będzie występował w jednej roli: strasznego dziadunia przeganiającego służących, rządców, a wreszcie i wnuki. (…) Niegdyś komitet polityczny PiS był forum, miejscem autentycznych burz mózgów, dziś jest widownią krótkich odpraw.

Wokół prezesa powietrze jest ciężkie – czytamy w tym samym „Dzienniku”, w którym ukazał się nie tak znowu dawno pean na cześć niezmordowanego premiera z PiS.

Te opinie radują, świadczą o tym, że ludzie nawet najbardziej zafascynowani potrafią ostatecznie przejrzeć na oczy. Kiedy czytamy powyższe słowa pp. Semki i Zaremby mamy wrażenie, że to dalszy ciąg „histerycznej nagonki” dziennikarzy układu na prezesa. Wszystkim się zdawało, że to koncert Michnika czy Żakowskiego, a to echo grało…

Wesołych Świąt! Żeby jak najwięcej zwierząt w naszym ogrodzie zoologicznym przemówiło w końcu ludzkim głosem, życzy Państwu gospodarz blogu!