Chudy wtorek, czarna środa

0suslo450.jpg

Chudy ten wtorek w naszym psychiatryku… Fot. Witold Rozbicki / REPORTER

W Ameryce – tłusty wtorek. Gdybym był Amerykaninem, głosowałbym na Baracka Obamę – z nim kojarzy się zmiana, młodość, odmiana. Natomiast u nas – chudy wtorek.

Chudy wtorek – ponieważ premier Tusk wybiera się do Moskwy z wizytą, po której trudno spodziewać się słodkich owoców. W przeddzień wizyty premiera w Moskwie polski minister spraw zagranicznych dogadał się w Waszyngtonie co do warunków, na jakich miałaby być zainstalowana w Polsce tarcza, skierowana podobno przeciwko Iranowi oraz innym państwom nieobliczalnym, ale żaden Putin w to nie uwierzy.

Premier Tusk nie będzie się dobrze czuł na Kremlu, skąd padają wobec Polski haniebne pogróżki, bo trudno inaczej odebrać słowa amb. Rogozina, że kiedy nasz kraj staje na linii konfrontacji, to traci 1/3 ludności. Generałowie rosyjscy mówią o automatycznym ataku na wyrzutnię, która ma znaleźć się na naszym terytorium. W podobnym duchu wypowiedział się przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy, S. Koseczow. Putin nie ma prawa weta w sprawie Tarczy, ale może być wściekły z powodu kordonu samostanowienia, jaki otacza Rosję od Wilna po Tbilisi, Pekin i Tokio. I co krok, to Amerykanie. Przyjemna ta wizyta nie będzie. Tusk jedzie do jaskini lwa. Powitanie w Warszawie też nie będzie słodkie. Na szczęście premier jest odporny. Wierzę, że nie da się zjeść ani tam, ani tu.

Chudy jest ten wtorek, ponieważ do mediów docierają kolejne wiadomości o bezeceństwach służb rosyjskich. Miały one ułatwić Ryszardowi Krauzemu dostęp do pól naftowych w Kazachstanie, a Krauze to Kuna, a Kuna to Żagiel itd. Te same służby, ciasno splecione z mafią, miały stać za dostawcami rosyjskiego gazu do Polski. Sprawy te zapewne długo pozostaną tajemnicze. Tajemnica pozostanie także to, czy zostały ujawnione celowo w przededniu wizyty Tuska w Moskwie.

Chudy wtorek, ponieważ kolejne rewelacje są coraz bardziej przygnębiające. „Zepsuły się” nie tylko laptopy ministra Ziobry i jednego z jego bliskich współpracowników, ale i byłego szefa prokuratury w Katowicach (tej najbliższej sercu ministra). Według prokuratora, laptop wpadł mu do wanny! Kto mi wytłumaczy, w jaki sposób laptop może trafić do wanny? Zniszczeniu uległy także karty z telefonów komórkowych ministerstwa Sprawiedliwości z czasów p. Ziobry. Jak to jest możliwe?! Przecież nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby podejrzewać, że to jest granda i panowie mają nas za durniów.

Chudy jest ten wtorek, ponieważ okazuje się, że Zbigniew Ziobro podpisywał wnioski do sądu o zgodę na założenie podsłuchów osobom nieznanym („N.N.”), które były całkiem znane, ale gdyby były wymienione z nazwiska, to sąd mógłby nie dać zgody. Chodzi m.in. o podsłuchy u pp. Janusza Kaczmarka – ministra SWiA, Konrada Kornatowskiego – ówczesnego komendanta Policji, J. Marca – b. szefa CBŚ i Jaromira Netzla – wybrańca PiS na stanowiska szefa PZU. Dobrane towarzystwo. Wygląda na to, że Ziobrze pali się grunt pod nogami, ale J. Kacz. zrobił go swoim zastępcą. Może dlatego, że za dużo wie? I gdzie jest laptop b. premiera (jeśli takiego używał, w co wątpię).

Chudy jest ten wtorek, ponieważ iskrzy nawet w Radzie Polityki Pieniężnej, która powinna być zamknięta w wieży z kości słoniowej, gdzie nie powinno docierać nic poza wiadomościami o stanie zdrowia złotego. A okazuje się, że nominat PiS na stanowisko prezesa NBP, p. Skrzypek, nie panuje nad Radą, i tam też mamy konflikt. Sprzątanie po PiS to zadanie dla Herkulesa.

Chudy to wtorek, bo podobno polski kontrwywiad wojskowy idzie tropami (zlikwidowanych) polskich wojskowych służb informacyjnych, które w szpitalu MSWiA mogły przejąć tajne dane o stanie zdrowia polskich VIP-ów, a stamtąd – czyli z tych zbrodniczych WSI – mogły one trafić do Moskwy. Na Kremlu Putin z Ławrowem mogli oglądać elektrokardiogram albo analizę krwi Szczygły i Gosiewskiego. Tego przecież nie wymyśliłby żaden James Bond, a u nas dzieje się to na serio! Pamiętam, że kiedy Castro, a potem Chruszczow i Breżniew, byli w USA, to tamtejsze służby starały się zdobyć informacje o stanie ich zdrowia (m.in. grzebiąc w kanalizacji etc.), ale żeby ganiali się po Białym Domu czy amerykańskim szpitalu wojskowym dla VIP – to trudno sobie wyobrazić.

Chudy ten wtorek w naszym psychiatryku. Bo jakże inaczej określić sytuację, w której faworyt Jarosława Kaczyńskiego, najlepszy z najlepszych likwidatorów WSI, Antoni Macierewicz, wymienia na czarnej liście współpracowników Andrzeja Grajewskiego, a potem ten sam Kaczyński mówi, że to była współpraca patriotyczna i chlubna! Macierewicz się od tej opinii odcina, ale to mu nie szkodzi. Tenże sam JK zgłasza tegoż AM do sejmowej komisji w sprawie nacisków na służby.

Chudy ten wtorek, a kto wie, czy za nim nie czai się już czarna środa.