Chamstwo wszędzie – co to będzie

Nie mogę pojąć, dlaczego „Gazeta Wyborcza” opublikowała fragmenty przesłuchania w amerykańskim sądzie ofiary Romana Polańskiego sprzed ponad 30-tu lat, w których dziewczyna opowiada, jak oskarżony „lizał jej waginę, wsadził penisa, i wszedł do odbytu”. Po co oni to wydrukowali? Przecież Polański przyznał się do stosunku płciowego, więc o co „Gazecie” chodzi? Czyżby tylko o sprzedaż pisma, bo kryzys w mediach jest dotkliwy? A godność obojga uczestników tego stosunku sprzed ponad 30 lat? Przecież oboje mają dzieci – czy one też to mają czytać? Polański jest aresztowany, ale swoje prawa chyba ma. Poza tym, czy nie istnieje kwestia smaku? Może „Gazecie” chodziło o edukację seksualną, łamanie tabu, pognębienie reżysera, opis stosunku oralnego i analnego? Może Redakcja miała jakąś wyższą motywację? I to „Gazeta”, które ma takie ogromne zasługi dla kultury… Może mi to ktoś wytłumaczy?

A Rzecznik Praw Obywatelskich, który obraża feministki, mówiąc, że one nie lubią kobiet i są niezrealizowane w innych rolach (zwłaszcza w tej, w której 13-letnia dziewczyna zrealizowała się z ponad trzykrotnie od niej starszym reżyserem). Kiedy podniosła się wrzawa, dr Janusz Kochanowski przeprosił za swoją gafę, ale przecież to nie znaczy, że przestał tak myśleć. Po prostu wymknęło mu się kilka słów za wiele, ale one doskonale pasują do konserwatywnych, prawicowych poglądów rzecznika. On tak myśli, tylko się wygadał. Niestety, takich macho w Polsce nie brak. Dżentelmenów trzeba szukać ze świeczką. I to w kraju, w którym są takie wspaniałe obrończyni praw kobiet jak Maria Janion, Magdalena Środa, Kazimiera Szczuka czy Agnieszka Graff! Jeżeli to nie są osoby spełnione, to ja jestem świętym tureckim.

A ksiądz redaktor „Gościa Niedzielnego”? Zatrute strzały, jakie posłał pod adresem Alicji Tysiąc – toż to zwyczajne chamstwo. Niechby ksiądz – redaktor kierował się chrześcijańską zasadą miłosierdzia i miłości bliźniego. Można być przeciwnikiem aborcji, obrońcą życia od chwili poczęcia do naturalnego końca, ale nie musi być naturalne obrażanie innych ludzi, którzy jeszcze żyją. Ksiądz – redaktor katolickiej gazety powinien umieć wczuć się w sytuację kobiety, która ma ogromny problem zdrowotny, a groziła jej dalsza, być może całkowita, utrata wzroku. Czy minimum empatii przekracza maksimum możliwości księdza – redaktora? Jeżeli w sporach światopoglądowych nie powściągnie się języka, to może dojść do tego, do czego doszło już w USA, to jest do strzelania do lekarzy.

Podobnie w dyskusji o aresztowaniu Romana Polańskiego. Dziennikarka zaproszona jako autorytet do TVN 24 powiedziała, że Samantha miała rozchylone uda (nie cytuję dokładnie), czyli sama sobie winna. Subtelny Krzysztof Zanussi nazwał tę dziewczynę „prostytutką”, jak gdyby to była okoliczność łagodząca dla mężczyzny w sile wieku. Czy to ma znaczyć, że korzystanie z usług nieletnich prostytutek nie budzi moralnego niepokoju?

Życzę jak najlepiej Romanowi Polańskiemu, Alicji Tysiąc i feministkom, w tej chwili nie chodzi mi o nich, tylko o nas: w jakim klimacie my żyjemy? Pokrętny reżyser, szanowana „Gazeta”, nieszczęsny rzecznik, mało subtelna dziennikarka i złowrogi ksiądz nadają ton publicznej „debacie” – nie takiej, jakiej byśmy sobie życzyli.

***

Na koniec kilka odpowiedzi. Dorota M. pyta, jaki jest mój osobisty stosunek do aresztowania Romana Polańskiego. Odpowiadam: mam mieszane uczucia. Wtedy (w latach 80.) skłonność Polańskiego do młodych dziewcząt wydawała mi się niezrozumiała, może nawet chorobliwa, na pewno niesmaczna. Ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości – też. Ale rozumiem strach przed odpowiedzialnością, nie chciałbym być Katonem. Wbrew ministrowi Zdrojewskiemu nie uważam jednak aresztowania Polańskiego za jakikolwiek krok antypolski, nie podoba mi się ostentacyjne zaangażowanie ministrów rządu polskiego, zalecałbym powściągliwość a la Donald Tusk. Rozumiem, że prawo obowiązuje wszystkich, a konsekwencja w jego egzekwowaniu ma także swój efekt dydaktyczny i odstraszający. Chętnie natomiast podpisałbym apel o ułaskawienie Romana Polańskiego, gdy nadejdzie odpowiedni czas.

Georges 53 czyta mnie od 40 lat i „jest zawiedziony”. Poważnie mówiąc – ubolewam, ale wszystkim dogodzić nie sposób. A żartując odpowiem: „Szkoda, że nie czyta mnie Pan od 50. lat – stracił Pan całą dekadę”. Pozdrawiam!

Sewerus prosi o wpis o na temat Agnieszki Osieckiej. Postaram się, a na razie polecam stronę poświęconą Agnieszce: okularnicy.org.pl

***
PS.

Drodzy Blogowicze – zapraszam na Festiwal Agnieszki Osieckiej!

Koncert Finałowy Laureatów XII edycji “Konkursu Pamiętajmy o Osieckiej”
10 października (sobota) godzina 19:00
Studio PR im. Agnieszki Osieckiej
Rezerwacja biletów pod numerem tel. (22) 3 333 333
Retransmisja w Trójce w niedzielę o godz. 20.05

Koncert „Miłość nieduża“ w wykonaniu Chóru kameralnego Collegium Musicum Uniwersytetu Warszawskiego pod batutą Andrzeja Borzyma
W programie piosenki Jeremiego Przybory i Agnieszki Osieckiej.
11 października (niedziela) godzina 18:00
Nova Scena Teatru Roma, wejście od ul. Św. Barbary 12, Warszawa
Bilety w kasie Teatru ROMA, tel. (22) 628 03 60

Koncert „Dobranoc panowie“ z udziałem Andrzeja Poniedzielskiego
11 października (niedziela) godzina 21:00
Nova Scena Teatru Roma, wejście od ul. Św. Barbary 12, Warszawa
Bilety w kasie, tel. (22) 628 03 60

Koncert Galowy Laureatów XII edycji Konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej“.
Gwiazdą wieczoru będzie Stanisław Soyka z zespołem Soyka Kwintet +.
Przedstawi premierowy recital utworów Agnieszki Osieckiej.
12 października (poniedziałek), godzina 19:00
Teatr Roma, ul. Nowogrodzka 49, Warszawa
Bilety w kasie, tel. (22) 6280360