Tusk powinien kandydować

Trudno być prorokiem we własnym kraju, zwłaszcza mnie, gdyż moje przepowiednie z reguły były fałszywe.

Nie podobała mi się trwająca od kilku lat zgadywanka (będzie – nie będzie kandydował?), to strata czasu, jałowa gadanina, ale presja i napięcie związane z decyzją Tuska i mnie się udzieliły. Więc może i my na blogu zaryzykujemy?

Bezpośrednią przyczyną mojego udziału w tym totolotku są zeznania Mariusza Kamińskiego przed komisją hazardową. Co prawda niewiele w nich nowego, a miejscami i sam Kamiński się pogrążył, ale atak na premiera jest i będzie tak silny, że Tusk nie będzie mógł nie startować w wyborach prezydenckich, bo wyglądałoby to na dezercję, a także obciążyłoby innego kandydata.

Co prawda komisja ma zakończyć prace do marca, a wybory mogą być pół roku później, i wiele może się zdarzyć, ale z decyzją nie można czekać. Każdy inny kandydat Platformy obecny będzie musiał tłumaczyć się za Tuska, Chlebowskiego, Drzewieckiego i innych. Tylko Tusk może stawić czoła tym atakom, wziąć je na siebie. Dotychczas mógł hamletyzować, ważyć „za i przeciw” kandydowaniu, czy warto zamieniać władzę faktyczną na iluzoryczną, czy warto wszczynać konflikt o przewodnictwo Platformy, czy można zostawiać partię w tak trudnym momencie, kiedy niektórzy jej czołowi działacze są w kłopocie hazardowym, a odium spada na całą partię.

Od tej chwili przeważają jednak argumenty za kandydowaniem Tuska na prezydenta – stawiając czoła Lechowi Kaczyńskiemu, nie uchyla się od konfrontacji z PiS, nie wystawia innego na ostrzał, nie chowa się za cudzymi plecami, nie deprecjonuje urzędu prezydenta wysuwając nań jednego ze swoich współpracowników. Spośród polityków Platformy ma największe szanse na zwycięstwo, w rezerwie jego partia ma kilku dobrych kandydatów na premiera (Bielecki, Komorowski, Gronkiewicz – Waltz), gorzej z następcą na stanowisku szefa partii (Komorowski zwolniłby stanowisko marszałka Sejmu, na które trzeba by poszukać następcy, może to być np. Sikorski, Klich albo Zdrojewski). I co więcej – wyborcy taką decyzję zrozumieją, inną – nie bardzo.

Uważam, że Donald Tusk powinien i będzie kandydował.

***