Bój się Boga, Waszczykowski!

Witold Waszczykowski udzielił gazecie „Polska The Times” (Anita Werner i Paweł Siennicki) wywiadu, którego powinien się wstydzić, a wraz z nim – my wszyscy, bo złe przynosi świadectwo panującym obyczajom.

Przypomnijmy – Waszczykowski, po serii niefortunnych wpadek, został usunięty z Ministerstwa Spraw Zagranicznych i natychmiast trafił w objęcia prezydenta Kaczyńskiego, który mianował go zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, ministra Szczygły.

Teraz Waszczykowski, bądź co bądź minister, mści się na Sikorskim, daje upust swojej frustracji i rozgoryczeniu, oczywiście ku uciesze swoich obecnych mocodawców, którzy ministra nie cierpią. Waszczykowski gra w drużynie braci Kaczyńskich – to jego prawo, ale nie umie się zachować na stanowisku, które dostał na otarcie łez. Nie jestem entuzjastą kandydatury Radka Sikorskiego w obecnych wyborach prezydenckich, pisałem o tym na tym blogu, więc mam na to tysiące świadków, ALE co innego nie być czyimś zwolennikiem, ba, nawet być krytykiem i przeciwnikiem, a co innego wylewać na urzędującego premiera oraz na ministra Spraw Zagranicznych kubeł pomyj i oskarżeń. Zanim przytoczę zawstydzające cytaty, przypomnę, że mamy do czynienia z pracownikiem Kancelarii Prezydenta, która powinna być ponadpartyjna, a nie z rzecznikiem partii opozycyjnej a la panowie Brudziński czy Bielan.

– Ludzie – mówi W.W. – „drą sobie włosy” z powodu tego, co robi MSZ i MON, „Ten rząd odszedł od kanonów polskiej polityki zagranicznej”, Donald Tusk wykonuje w tej dziedzinie „tylko wizerunkowe gesty”, „niepotrzebnie wycofał się z Iraku” i z operacji na Bliskim Wschodzie, w tym rządzie „są ludzie sprytni, przebiegli i umiejętnie stosujący PR (…), chodzi im o brutalną wewnętrzną rozgrywkę i utrzymanie się przy władzy”, „ściągnęliśmy Putina na Westerplatte po to, żeby rząd miał wizerunkowy sukces”, „wiele jest zachowań bezczelnych i bezczelnego przeinaczania rzeczywistości”, „politykierstwo skierowane na wewnętrzny użytek”, premier „nie ma kwalifikacji i predyspozycji”, Sikorski jest „brutalny i wulgarny dla współpracowników”, „oczarował media”, „do MSZ wraca stara elita komunistyczna albo mająca kontakty z SB”, prowadzą „gorszą politykę niż postkomuniści”, itd., itp.

Nie jest to głos felietonisty, pamflecisty, paszkwilanta, ani rzecznika opozycji, to nie jest felieton Urbana ani Ziemkiewicza – tak mówi przedstawiciel prezydenta, strażnika polityki zagranicznej i obronnej. To do tego wywiadu pasuje określenie „bezczelny”.

Rozumiem, że można krytykować wszystko, w tym politykę zagraniczną, ale (1) nie należy personalnie postponować urzędującego premiera i ministra, mówić o nich na cały świat, że są cynicznymi matołami, chamami, których nie należy traktować poważnie. (2) W ramach polityki zagranicznej warto zarysować jakąś alternatywę, tymczasem W.W. proponuje wyłącznie mocarstwowe ogólniki w rodzaju: „należy uzyskać podmiotowe miejsce mające wpływ na decyzje instytucji międzynarodowych” (jak gdybyśmy nie mieli dziś lepszych stosunków z sąsiadami i w Unii), wykazywać „międzynarodową asertywność” (czyli atakować wszystkich dokoła i spowodować izolację Polski), z niektórymi, „tak jak z Rosją iść do otwartego zderzenia interesów”(!!), nie brać „Rosji taką jaka jest”, aby „Polska była państwem rozgrywającym przynajmniej w naszym regionie”, a tymczasem wszystko wskazuje na to, że Polska będzie zmarginalizowana, będzie parkingiem i magazynem dla supermarketu za Odrą.

Są to wyłącznie pobożne życzenia i marzenia ściętej głowy, że będziemy rozgrywającymi nie tylko w naszym regionie, że powinniśmy uczestniczyć w operacjach w Iraku i na Bliskim Wschodzie, że właściwie powinniśmy być Polską mocarstwową, która będzie rządzić w Tbilisi, Moskwie, Brukseli i w Waszyngtonie. Ja rozumiem, że Sikorski nie jest milusiński, kilka jego słabości wyliczył parę dni temu Żakowski w „Gazecie”, że można było nie odmawiać prezydentowi samolotu ani krzesła (ale Trybunał Konstytucyjny potwierdził, że za politykę zagraniczną odpowiada rząd). Chciałem nawet napisać, że można było lepiej współpracować z Kancelarią Prezydenta, np. akceptując zaproszenie Putina na obchody w Katyniu. Ale czyż gest Putina byłby możliwy bez dyplomacji Tuska, Sikorskiego i Adama Rotfelda z komisji do spraw trudnych? Tego prezydencki minister Waszczykowski nie jest w stanie przyznać, na to brak mu klasy.

Jego wywiad to żenada, wstyd, że pochodzi od osoby pełniącej ważną funkcje państwową.

***

PS.

Wodnik 53 – Popieram kandydaturę prof. Ewy Łętowskiej na prezydenta.

Stasieku – Podpisuję się pod słowami uznania dla Witolda Gadomskiego w „GW”, który obnażył korupcję polityczna w Platformie.

Jacekkroll 11 – Na blogu można pisać o prezydencie Kaczyńskim per L.K. Wiele zależy od kontekstu, jeśli nie ma w nim oskarżeń i pomówień o charakterze prawnym – nie widzę w tym nic złego. Internet jest mniej oficjalny i sformalizowany niż gazety. Poza tym czas to pieniądz, Internet jest szybki, a „JFK” też nie brzmi źle. Pozdrawiam!