Noc długich noży

Atmosfera na dworze Jarosława Kaczyńskiego coraz bardziej przypomina atmosferę na Kremlu w czasach „wielkiego językoznawcy”. Nikt nie jest pewien swojej przyszłości. Żeby nie wiem jak łasić się do prezesa – wystarczy, że wskaże kciukiem do dołu, a delikwent już wylatuje z partii. Wdzięczność za świetnie poprowadzona kampanię? – Jaka wdzięczność? Prezes nie kieruje się tym uczuciem. Przyjaźń? Jeszcze nie tak dawno publicznie całował się z Joanną Kluzik-Rostkowską, z którą znają się od lat i są po imieniu, a teraz ona dowiaduje się z SMS, że jest poza partią. Wdzięczność wobec Elżbiety Jakubiak za to, że do ostatniej chwili broniła prezesa, skakała sobie do oczu z Niesiołowskim w obronie swojego idola, była najwierniejszą z wiernych w Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego – i co z tego? Kciuk do dołu i „precz z mego domu”.

Jak na Kremlu – wszystkie decyzje Biuro Polityczne podejmuje jednomyślnie. Jak za tamtych czasów, kiedy poseł Stanisław Stomma potrafił jako jedyny w Sejmie PRL podnieść rękę „przeciw”. Jak to jest możliwe, żeby w Komitecie Politycznym, w gronie ludzi myślących, ani jedna osoba nie odważyła się głosować przeciw usunięciu? Strach, strach i jeszcze raz strach. Siła prezesa polega na tym, że jego plany są nieodgadnione. Raz wysyła na zesłanie, kiedy indziej przywołuje i awansuje, żeby potem wyrzucić. Nie ma jednej miary, nie ma jednolitych kryteriów. Jesteś zesłany do Brukseli, jak Ziobro, żeby nauczyć się języka? – Jutro możesz powrócić do łask, a nawet być zwycięzcą w konflikcie z liberałami. Byłaś zaufana ukochanego brata? – To się dziś nie liczy. Nie wolno prać partyjnych brudów publicznie? Ziobro zaczął prać pierwszy i włos z głowy mu nie spadł. A Kluzik-Rostkowska i Jakubiak z tego właśnie paragrafu poleciały. Poduszkowy, woreczkowy, jeden z drugim wpatrzeni w prezesa, zabiegają o jego względy. A łaska prezesa na pstrym koniu jeździ.

Jak łatwo zostać bohaterką, jak łatwo zostać „liberałem”. Dzisiaj obie panie chodzą w aureoli pokrzywdzonych, w aureoli ofiar, ale w dużym stopniu same sobie są winne. Przecież znaczna większość mediów i polityków (poza PiS) ostrzegała, że wizerunek łagodnego, dobrotliwego prezesa, który kończy wojnę polsko-polską jest fałszywy, to kłamstwo i mistyfikacja – wskazywał Waldemar Kuczyński i wielu innych. Jeżeli obie panie do końca trwały przy prezesie, i dziś nawet, już wyrzucone, trzymają kciuki za 32 tys. kandydatów PiS, to znaczy, że ich wybór był i jest świadomy. Wiedziały, w co się pakują.

Prezes rządzi w sposób zabójczy dla życia politycznego w kraju, ponieważ gdyby – odpukać!! – miał otrzymać władzę w kraju, to rządziłby tak, jak rządzi swoją partią. Polska J. Kaczyńskiego i Ziobro to byłby PiS do kwadratu, zresztą mieliśmy tego próbkę w IV RP.
Powstaje pytanie, czy taktyka prezesa będzie skuteczna? Czy partia prawicowo-populistyczna, której celem będzie zamykanie złodziei, karanie zabójców Lecha Kaczyńskiego, obrona krzyża, usuwanie antychrysta Komorowskiego i zbrodniarzy spod znaku Tuska – czy taka partia może wygrać wybory do parlamentu? Musiałby spaść kolejny samolot (wystarczy jeden szaleniec), pogorszyć się koniunktura gospodarcza, albo zostać ujawniona afera na duża skalę. Tego wszystkiego wykluczyć nie można. Jedyna pociecha: Nawet w razie udanych wyborów, PiS nie ma zdolności koalicyjnej i będzie skazany na pozostanie w opozycji. Usunięcie obu pań ma swoją dobrą stronę – im gorzej dla PiS, tym większe szanse na normalną, merytoryczną opozycję.

Elżbieta Jakubiak ma chyba rację – prezes oddał już partię Ziobrze i S-ka. PP. Ołdakowski, Poncyljusz, Kowal i paru (podobno aż 30!) liberałów (?), „na dzień dzisiejszy” („na tę chwilę”) jeszcze w partii pozostają, ale są przegrani. Dzisiaj do „liberałów” zaliczani są nawet Michał Kamiński i Adam Bielan. Dzisiaj górą są Ziobro, Błaszczak, Brudziński, Macierewicz. Ale noc długich noży jeszcze się nie skończyła. Do świtu daleko.

PS: Ciekawy jest spór wokół Orderu Orła Białego. Faworyci Lecha Kaczyńskiego (Andrzej Gwiazda i Bogusław Nizieński) ustąpili z kapituły. To mnie nie martwi, jeśli nowa kapituła będzie bardziej pluralistyczna od dotychczasowej. Natomiast spośród czwórki, która ma zostać odznaczona – PP. J.K. Bielecki, A. Hall, A. Orszulik i Adam Michnik – ten ostatni wydaje mi się najbardziej zasługiwać i dlatego budzi taką złość swoich wrogów. Gdyby oni mieli taki życiorys jak on, byli by mniej zawzięci.

PS.PS.

ZOSIEŃKA – zgadzam się, że szef Naczelnej Izby Lekarskiej, dr Hermankiewicz palnął głupstwo mówiąc, że termin „lekarz” zamiast „doktor” jest dziedzictwem sowieckiego słowa „wracz”. Po niemiecku też mówimy „Arzt”. Po angielsku „physician”. Pan doktor chyba przesadza. Wszak w aptece do sprzedawczyni także coraz rzadziej zwracamy się per „pani magister”, coraz częściej mówi się per „pani”. Nie rozumiem dra Hermankiewicza.

„A” – wyrazy uznania za obszerny, „zagraniczny”, spis katastrof samolotów z oficjelami na pokładzie.

ZYKS – Proszę mi przypomnieć, co takiego napisałem o Serbach i o Chorwatach, że powinienem to odwołać, bo nie pamiętam.

NEMER – Ja też nie lubię pouczania innych, kiedy samemu ma się na sumieniu areszty wydobywcze, więzienie CIA i zabitych cywilów w Afganistanie, ale trzeba przyznać, że w dziedzinie praw człowieka Chiny mają dużo do zrobienia, choćby zniesienie kary śmierci.

ARTUR i inni – Przepraszam za użycie słowa „kolorowy”..

STAN – Termin „starozakonny” nie jest dla mnie obraźliwy.

ZEZOWATY – Dzięki za dobre słowo. To, że mam wrogów – rozumiem. To, że są tacy pracowici i pojawiają się na blogu, to świadczy jak są zajadli i jaka tolerancyjna jest moderacja.

CZESŁAW – Nie mogę się zgodzić, że była tylko jedna przyczyna katastrofy i był nią prezydent Lech Kaczyński. Od samego początku pisałem, że przyczyn było wiele i to się potwierdza.