Święta prawda

List o. Ludwika Wiśniewskiego – zasłużonego dominikanina, obywatela, działacza opozycji demokratycznej – do nowego nuncjusza i najważniejszych hierarchów polskich, przychodzi jak najbardziej na czasie.

Podczas kiedy Świątynia Opatrzności jest coraz większa, i wyższa, i bardziej kosztowna (mimo, że państwo polskie hojnie do niej dorzuca), to Kościół raczej się kurczy. „Widmo hiszpańskiego Kościoła przybliżyło się” – pisze o. Wiśniewski.

Nie będąc członkiem Kościoła, mógłbym powiedzieć: „nie moja kareta – nie mój koń”, ale ze względu na niezwykłą rolę Kościoła w Polsce, na jego związek z narodem i z państwem, jest on sprawą wszystkich Polaków.

Przypomnę główne tezy listu (całość w „GW”, 14 XII): Od śmierci JP II „zaczęło się naszym Kościele dziać coś niepokojącego”. Nie ma już „twarzy”, takich jak kardynał Wyszyński, a po nim JP II. Nastąpił gorszący podział w polskim Episkopacie, który ujawnił się m.in. przez popieranie inicjatyw i dzieł „formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich, bo jątrzących i dzielących społeczeństwo i Kościół”, część biskupów publikuje w „Naszym Dzienniku”, w którym „roi się od oszczerstw”. Tzw obrona krzyża przed pałacem prezydenckim, to była „walka z Prezydentem i Rządem, podkopywanie ich prestiżu” To „polityczne awanturnictwo” popierane przez część biskupów. Połowa duchowieństwa skażona jest ksenofobią, nacjonalizmem i „wstydliwie skrywanym antysemityzmem”. Wywołują oni chaos i „spustoszenie moralne”.

O. Wiśniewski wymienia niektóre sprawy nie załatwione: problem abp Paetza, problem „lustracji” (cudzysłów w oryginale) kapłanów i biskupów, problem Radia Maryja, gdzie „ludzie uczą fanatyzmu i niechęci”. Osobny rozdział stanowi nieumiejętność komunikowania ze współczesnym światem, z wiernymi, którzy żyją już w innym świecie – trwa rewolucja obyczajowa, „małżeństwa na próbę”, padają bariery w sprawie seksu.

Nie jest dobrze w Kościele polskim, „jest duży, kolorowy, ale tak naprawdę jest nadmuchany jak balon”. Autor formułuje wiele słów krytycznych pod adresem biskupów.

Zarzuty te nie są nowe, ale stają się doniosłym wydarzeniem ze względu na osobę autora listu – człowieka poza wszelkim podejrzeniem, żadnego ateisty, lewicowca czy frustrata, który w zaawansowanym wieku usiłuje powrócić przed ołtarze. To głos z samego serca wiernego syna Kościoła.

Znakomity ekspert w sprawach kościelnych (i nie tylko), Adam Szostkiewicz, w komentarzu na stronie „Polityki”, nauczony doświadczeniem, przewiduje, że głos o. Wiśniewskiego pozostanie wołaniem na puszczy. Myślę, że na krótką metę – tak, nastąpi krótkie poruszenie i sprawy wrócą do normy. Ale jednak kropla drąży skałę. Wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się w Hiszpanii, jakie zmiany zachodzą w Ameryce Łacińskiej – najbardziej katolickim z kontynentów, jakie są skutki naszej obecności w Unii Europejskiej. Im prędzej hierarchia przestanie chować głowę w piasek, tym lepiej dla wszystkich.