GORSZĄCA DEFILADA

Baczność!
Sądziłem, że już o Nangar Khel nie będę pisał, ale coś mi się nie podoba. Nie, nie wyrok sądu I. instancji , który uniewinnił wszystkich oskarżonych. Wyroku nie krytykuję. Z tego, co wiemy – inny wyrok nie był możliwy, gdyż oskarżenie nie przedstawiło – w oczach sądu – wystarczających dowodów. Obowiązuje zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego. Prokuratura może się odwołać, ale musi wykonać ogromną pracę, żeby przekonać sąd apelacyjny. Ten wyrok nie zamyka jednak sprawy, bowiem  „żołnierze uniewinnieni, ale cywile nie żyją” – jak ktoś trafnie napisał.

Po wyroku miał miejsce szereg niefortunnych, żeby nie powiedzieć gorszących wypowiedzi. Minister Obrony powiedział, że „obroniony został honor polskiej armii”. To jest wypowiedź wręcz niemądra. Jaki honor? Honor tych, którzy zdecydowali się strzelać, w sytuacji gdy inni strzelania odmówili? Moim zdaniem, honor polskiej armii uratowali ci, którzy odmówili strzelania. Uratował go także sąd wojskowy, nie wydając – w oparciu  o nieprzekonujące dowody –  wyroku skazującego. Ale to nie znaczy, że z rąk polskich żołnierzy nie zginęli niewinni ludzie, kobiety, dzieci. Specyficzny charakter wojny z terrorystami, którymi mogą być nawet dzieci, nie daje jeszcze carte blanche do strzelania do wszystkich. Kolejna wypowiedź ministra, że wczorajsi oskarżenie mogą być awansowani, jest równie niepokojąca. Oczywiście, w przyszłości, za ewentualne zasługi – jak najbardziej, nie mogą być wszak napiętnowani do końca życia. Ale mówić teraz o awansowaniu, to chyba przedwczesne.

Kto innych znów powiedział, że Klich nienawidzi wojska. Rzucanie takich oskarżeń przez byłego wojskowego, jest dowodem braku kultury i hucpy. Cywilna kontrola nad wojskiem musi być autentyczna, a nie pozorna, ograniczająca się do budżetu i defilad.

W defiladzie zwycięstwa wziął także udział minister Spraw Zagranicznych, który „prosił sąd” o wyrok uniewinniający, a po wyroku dziękował sadowi. Czy to nie jest próba presji na sąd, przekroczenie granic pomiędzy władzą sądową, a władzą wykonawczą? Czy np. premier  może „prosić” sąd o taki czy inny wyrok?

Po ogłoszeniu wyroku  generałowie fetowali uniewinnionych żołnierz, swoich dawnych podwładnych, co można zrozumieć, ale przydałaby się jakaś wypowiedź wysokiego rangą wojskowego, lub ministra, która by przypomniała, że jednak miała miejsce tragedia z udziałem polskich żołnierzy. Jakieś słowa współczucia dla zabitych i ich rodzin. Oddzielna sprawą pozostaje ewentualna odpowiedzialność polityków, w tym Antoniego Macierewicza i Aleksandra Szczygło, którzy zabrali się do likwidacji Służby Kontrwywiadu Wojskowego, pozostawiając polski kontygent bez osłony wywiadowczej. 

W sumie:  Niestosowna manifestacja zadowolenia, dumy narodowej, honoru wojskowego, nadużywanie wielkich słów, żeby zagłuszyć nieprzyjemne fakty.

PS. Przepraszam za przydługie milczenie na tym blogu, spowodowane awarią Internetu w moim  domu.

PICKARD domaga się, żebym wlazł pod stół i odszczekał to, co napisałem o polskich żołnierzach z Nangar Khel (że są zbrodniarzami). Uprzejmie proszę o wskazanie, kiedy tak napisałem, bo sobie nie przypominam.

Dziękuję jednemu z blogowiczów za zwrócenie uwagi na artykuł prof. Henryka Markiewicza w „Przeglądzie” z 5 czerwca br. Temat: Manipulacje prawicowej publicystyki. Rzeczywiście – świetny artykuł. Polecam!