Hartman kandyduje? Jestem za!

Trzymam kciuki, żeby to się okazało prawdą. Jeśli „Zgaga” na tym blogu się nie myli, to profesor Jan Hartman będzie kandydował w wyborach do Sejmu z ramienia SLD! Brawo, brawo, to najlepsza wiadomość na temat lewicy od dawna. Świetnie się tydzień zaczyna.
Jestem entuzjastą Profesora, filozofa i etyka, laureata nagrody Grand Prix „Press” w dziedzinie publicystyki,  Jego działalność publicystyczną, a więc publiczną, śledzę od kilku lat. Jego eseje na temat dziwnej Polski przykościelnej, czy jego własnej tożsamości polsko – żydowskiej, to  najwyższy poziom pisarstwa i eseistyki. Jest w nim wszystko, czego oczekujemy od publicysty: Jasność myśli, kultura słowa, odwaga, poczucie humoru – „pełen wypas”. Najczęściej Profesor zabiera głos na lamach „GW” i miesięcznika „Liberte”, który gorąco polecam.

A teraz tylko u nas informacja: Wkrótce ukaże się kolejna książka Profesora: „Zebra Hartmana” – zbiór Jego  publicystyki za ostatnich kilka lat, oraz swoista „konferansjerka”, w której autor opisuje okoliczności powstanie i perypetie z publikacją niektórych tekstów.

Jeżeli wiadomość się potwierdzi, to pierwszy od dawna dobry znak dla SLD, które przeżywa wyraźny kryzys. Z rozmaitych powodów kilka osób na lewicy jest poza tą partią (Borowski, Cimoszewicz, Rosati, Arłukowicz), w partii dominuje  nieciekawy triumwirat: Napieralski, Wikiński, Kalita. Pod pewnymi względami przypominają oni wianuszek polityków, którzy otaczają prezesa PiS: są wygadani i walą tylko w Platformę… Pożałowania godne dowcipasy Marka Wikińskiego pod adresem działacza mniejszości homoseksualnej, mogły równie dobrze pochodzić z kręgu PiS.

SLD jako opozycja ma obowiązek krytykować rząd PO-PSL, ale co dalej?  Włodzimierz Czarzasty odradza po wyborach sojusz SLD – Platforma. To co pozostaje? Koalicja SLD – PiS. Byłaby to zgroza, kompromitacja i koniec resztek lewicy. Grzegorz Napieralski tak rwie się do władzy, że oświadczył, iż jest „gotów być premierem”. Zna się na życiu, bo chodzi do sklepu i wychowuje dwie córeczki. Lubię dzieci, ale to za słabe kwalifikacje na premiera. Stąd tylko krok do stwierdzenia, że kucharka mogłaby rządzić państwem. „Mam dość sił”, mówi Napieralski, żeby ciężko pracować, po kilkanaście godzin dziennie, „nie uciekając  na weekendy” (czytaj: do Sopotu).  Siły, owszem, są potrzebne, ale najpierw trzeba mieć atrakcyjny program (a nie umizgiwać się do PiS) oraz kompetentnych ludzi dookoła siebie, a nie wysyłać do Krakowa Tomasza Kalitę.

Jeżeli to prawda, że prof. Hartman zgodził się kandydować, to pierwsza od dłuższego czasu dobra wiadomość dla zwolenników lewicy.

PS. „ORTEQ” (2011-08-18 godz. 17.05). Bardzo dziękuję  za ciekawe wiadomości dotyczące samochodu maybach w Polskiej Misji Wojskowej Berlinie. Możliwe, że gen Prawin kupił ten samochód i odstawił go do Polski dla marszałka Żymierskiego. Ja nic o tym nie wiem, ale  historycy bez trudu ustalą (stare fotografie i kroniki filmowe) , czy marszałek korzystał z takiego samochodu. Żadnej ze wspomnianych osób (pp. Klimek, Wesołowski, Szwimming) niestety, nie pamiętam. Pozdrawiam!

„ZGAGA” – dziękuję za wiadomość, że prof. Hartman kandyduje – oby okazała się prawdziwa.