Niestety, le Carre ma rację

Odpocznijmy od kampanii. Z lektur ubiegłego tygodnia chciałbym polecić trzy:

Książkę angielskiego autora, Ben Macintyre, „OSZUKAĆ HITLERA. Największy podstęp w dziejach wywiadu”. (Ten sam autor napisał książkę „Agent Zigzag”, o podwójnym agencie Eddie Chapmanie). Fantastyczna historia o niezwykłej operacji pozoracyjnej Brytyjczyków w czasie II wojny światowej. Niewiarygodne oszustwo (podrzucenie pieczołowicie przygotowanego trupa z fałszywymi dokumentami, u południowych wybrzeży Hiszpanii, tak, aby wpadł w ręce Niemców),  wykonane po mistrzowsku przez brytyjskie służby i opowiedziane rewelacyjnie przez angielskiego historyka. Jak Hitler nabrał się w sprawie lądowania aliantów na Sycylii. Perfekcja plus łut szczęścia sprzyjały sprzymierzonym. Pasjonująca lektura.

Książkę „A CHCIAŁAM BYĆ AKTORKĄ” – wywiad rzeka Marty Stremeckiej z Janiną Paradowską. Młodość w Krakowie – dojrzałe lata w polityce. Najbardziej znana komentatorka w szczerej rozmowie, wiele komentarzy niekoniunkturalnych i pod prąd, m.in. na temat Gomułki („ja mam pewien problem z Gomułką”), „Kuriera Polskiego”, znanego z wrednej postawy w czasie Marca ’68, biedy bezdewizowej („Nie czułam się wtedy upokorzona biedą w porównaniu z ludźmi z Zachodu. Czułam się szczęśliwa, że ten Zachód mogłam zobaczyć”.), biedy, szarzyzny, potępiania „warchołów” przez oficjalne demonstracje, stanu wojennego, gen. Jaruzelskiego, a po 1989 r. „straszliwego skumplowania świata dziennikarskiego z politykami”, afery hazardowej, stosunków mediach. Ja nie rozumiem jednego fragmentu dotyczącego Jaruzelskiego. Ogólnie, Janina Paradowska sprawiedliwie ocenia generała. W pewnym miejscu pisze jednak, że w 1996 roku komisja do spraw odpowiedzialności konstytucyjnej, pod przewodnictwem  prof. J.J. Wiatra, popełnił błąd, gdyż powinna była skierować sprawę Jaruzelskiego i innych do Trybunału Stanu. Dlaczego – tego autorka nie tłumaczy, chyba dlatego, żeby generał nie był ciągany przed sądy powszechne. („Nie ma we mnie żadnej woli zemsty na Jaruzelskim i gdy go widzę na Sali sądowej mam po prostu dość”.) Czyta się świetnie.

Rozmowę Adama Michnika i Pawła Smoleńskiego z Johnem Le Carre – byłym szpiegu, sławnym pisarzu angielskim („GW”). Jest tam pewna myśl smutna o konflikcie izraelsko – palestyńskim, którą cytuję: „Oni nie umieją przezwyciężyć wzajemnej wrogości. Tam jest za wiele złej historii i każdy nowy konflikt porusza wspomnienia, dokłada nową cegiełkę. Zwycięzcy nic nie pamiętają. Przegrani pamiętają wszystko. (…) Jestem niepoprawnym optymistą i dlatego nie widzę żadnej szansy na izraelsko-palestyńskie pojednanie.  Nie należy karmić się ulotnymi nadziejami”.

Ostatnie dwa zdania czytałem kilka razy. „Niepoprawny optymista, który nie widzi szansy?” Ciekawe, jak rozumieją je blogowicze. Ja rozumiem je tak: Nie ma co żywić nadziei na pojednanie izraelsko – palestyńskie, to byłby fałszywy optymizm. Ale jeżeli tak, to jakie jest wyjście z blisko-wschodniego kotła? Niestety, wywiad o tym nie mówi. Moim zdaniem, le Carre ma rację: Nie ma się co oszukiwać – nie widać szans na rozwiązanie konfliktu. Ciekawe, co by powiedział le Carre o bratobójczym konflikcie Platforma – PiS.