OPIUM DLA MAS

Euro 2012? – Jestem za! Pierwszym zwycięzcą Euro jest Tomasz Wołek, którego książka „FUTBOL – HISTORIE PRAWDZIWE”, ukazała się w samą porę i warta jest przeczytania. To istna kopalnia wiedzy i anegdot o piłce nożnej. Wołek doczekał się nie lada zaszczytów. Na promocji jego książki widziano (prywatnie) Donalda Tuska, ponadto autor dal wywiad dla „Gazety Wybiorczej” i TVN 24 – głównych organów przebrzydłego „salonu”. Tomasza Wołka znam od Mundialu w Meksyku, wtedy graliśmy w różnych drużynach – on w prasie katolickiej i niezależnej, a ja w „Polityce”. Po 1989 roku Wołek najpierw był bardzo radykalny, jako redaktor tzw. Wołkowego „Życia” rozrabiał z powodu rzekomych wakacji prezydenta Kwaśniewskiego z agentem, a mnie lekko faulował przed wyjazdem do Chile, ale z czasem stał się bardziej umiarkowany i dzisiaj – pochlebiam sobie – gramy w jednej drużynie. W czasie Euro red. Wołek przeżywa swoje wielkie dni, całkiem zasłużone. Książka jest świetna. Ku mojemu zdumieniu – jest dostępna tylko w sieci Biedronka. Jako klient Żabki wyrażam zdziwienie, ale rozumiem, że kiedy nie wiadomo o co chodzi, to na ogół chodzi o …    

Kiedy czytam lub słyszę krytykę piłki nożnej, jako rozrywki podpitych mężczyzn i matołów, mogę jeszcze dodać, że jest to także szkoła hipokryzji i szowinizmu. Hipokryzji, gdyż po każdym zagraniu faul piłkarze są bardzo zdziwieni gwizdkiem sędziego i bezradnie rozkładają ręce, zaskoczeni i skrzywdzeni jak niewiniątka. Szowinizmu, ponieważ publika jest bardzo stronnicza i gwiżdże, kiedy tylko przeciwnik ma piłkę. A mimo wszystko piłka to opium dla mas i trudno nie ulec pokusie. Dla kibiców tenisa (właśnie kończy się turniej na Roland Garros, brawo Szarapowa!), to także wejrzenie w inny świat, kontakt z innymi ludźmi.

Więc zażywam to opium dla mas, obejrzałem wszystkie dotychczasowe mecze, ale w telewizji. Na kolację po meczu z Grecją mieliśmy nawet rybę po grecku, ale Grecy nie dali się zjeść. Początkowo Polacy grali znakomicie, niestety potem opadli z sił. Faul, moment usunięcia Wojciecha Szczęsnego i obrona karnego przez Tytonia, przejdą do historii polskiego futbolu.  Duże wrażenie zrobiło na mnie gładkie zwycięstwo Rosjan nad Czechami. Rosjanie grali szybko, ofensywnie i skutecznie – można im tylko pozazdrościć tego meczu.

Cieszę się, że Polska zdaje egzamin z organizacji Euro. Byłem zwiedzić pobliską strefę kibica, (na Żoliborzu, koło Centrum Olimpijskiego), wstęp co prawda wolny, ale za okazaniem ważnego dokumentu ze zdjęciem, więc widziałem tyle, ile przez płot. Ze zdumieniem przeczytałem, że po meczu z Grecją, w głównej  strefie kibica zabrakło picia i nie było żadnych napojów. To, rzeczywiście, wstyd, obrazek jak z przed ’89, kiedy po długim weekendzie brakowało chleba, bo weekend zaskoczył piekarzy, a zima zaskakiwała drogowców.

Jeśli chodzi o dyplomację futbolową, to na uznanie zasługują ekipy, których przedstawiciele udali się do obozu Auschwitz ( w tym Niemcy), a także złożyli kwiaty przed tablicą upamiętniającą żałobę smoleńską (Rosjanie). Wbrew posłom Hofmanowi i  Cymańskiemu uważam, że kibice każdego kraju (w tym rosyjscy) mają prawo do przemarszu na stadion, jeżeli naruszą dobre obyczaje i wyciągną portret Stalina,  to złe świadectwo wystawią sobie, a nie nam. Wtedy liczę na policję. W Polsce są dziś setki (tysiące?) dziennikarzy zagranicznych, i nic nie ujdzie ich uwadze. Gospodarzy powinna cechować otwartość, życzliwość, ale i stanowczość. Za bicie stewardów  – pod sąd! A poza tym podoba mi się idea Tuska, żeby przyłączyć się do demonstracji z okazji wystąpienia Rosji z ZSRR, bo to co Putin nazywa największą tragedią, było dla nas błogosławieństwem. Mniemam, że także dla Rosji, z czego Putin, lub jego następcy, zdadzą sobie kiedyś sprawę.
Chciałbym, żeby mecz z Rosją nie przekształcił się w awanturę i żeby wygrała lepsza drużyna – najlepiej nasza.