Im biedniej – tym lepiej

Media hołdują zasadzie, że im biedniejszy ksiądz czy policjant – tym lepiej. Skromność i ubóstwo nowego papieża wywołują zachwyty. Sam odebrał walizkę z hotelu! Sam zapłacił rachunek! (Czy inni nie płacą?). Nadal mieszka w Domu św. Marty. Odrzucił pelerynkę, obszytą gronostajami, mówiąc, że „karnawał się skończył”. Wszystko to ma zwiastować Kościół ubogi i dla ubogich. Katarzyna Wiśniewska, komentatorka „Gazety Wyborczej”, pisze, że niektórzy polscy hierarchowie usiłują „rozbroić” przesłanie Franciszka. „Ksiądz, który na kazaniu (chyba „w kazaniu”? – Pass.) głosi   ubóstwo’, a potem wsiada do audi, wypada mniej przekonująco niż taki, który jeździ wysłużonym samochodem  i mieszka na skromnej plebanii” – pisze autorka. Wszystko to prawda, ale ważniejsze od pelerynki jest to, co nowy papież będzie miał do powiedzenia w sprawach na prawdę istotnych. 

Dziennikarki „Rz.” z kolei pastwią się nad samochodem audi komendanta policji, gen. Działoszyńskiego. Komendant, podobnie jak ksiądz, też jeździ audi. Widać, że audi to symbol statusu. Jest to 6-letnie cacko, z silnikiem lamborghini, które policja otrzymała w darze od Fundacji Orlen Dar Serca. Do tego dochodzi samochód skoda i „variobus” mercedes, który może policji służyć jako salonka. Autorki (I. Kacprzak i G. Zawadka) skrupulatnie wyliczają inne grzechy komendanta, którego wcale nie bronię. Ciekawi mnie tylko założenie, że im dygnitarz biedniejszy – tym lepszy. Im starszym i gorszym jeździ samochodem – tym lepiej. Może faktycznie tak jest (mniej wydaje na paliwo, wiecej na naprawy), chociaż można dyskutować, czy 6-letnie audi z darów to wrak czy przepych? Dla mnie ksiądz i komendant mogą jeździć wysłużonym audi – byle robili swoje.

Tymczasem niektóre wieści o hierarchach (i o policji też) budzą zdumienie. Jak donosi „Rz.”,  papież Franciszek  zamierza przenieść metropolitę lwowskiego, abpa Mieczysława Mokrzyckiego do Wrocławia, a metropolici wrocławscy zazwyczaj zostają kardynałami. Wszystko pięknie, gdyby nie to, że arcybiskup jest w konflikcie z władzami ukraińskimi, bo zamierza odzyskać kościoły katolickie, dziś używane niezgodnie z przeznaczeniem, „jest też skłócony z miejscową Polonią” (dopuścił by w katedrze msze były odprawiane również po ukraińsku), „nie ma też najlepszych stosunków z kardynałem Dziwiszem (kilka lat temu pożyczył z Krakowa relikwiarz i nie chce go oddać). Ładne rzeczy! Skłócony ze wszystkimi, arcybiskup z relikwiarzem będzie teraz podarunkiem nowego papieża dla Kościoła wrocławskiego. Niestety, z tego artykułu nie dowiadujemy sie, jakim samochodem jeździ abp Mieczysław Mokrzycki – bo jeśli starą skodą, to wszystkie grzechy będą mu  odpuszczone.