Więcej tego samego

Konwencja Platformy Obywatelskiej i kongres PiS nie przyniosły rewelacji. Donald Tusk utwierdził swoje panowanie, Grzegorz Schetyna elegancko rozwiał domysły, jakoby zamierzał kandydować, woli widocznie zaczekać na bardziej stosowny moment (np. przegrane przez Platformę wybory), za co został nagrodzony owacją, a Jarosław Gowin nie rezygnuje, ale entuzjazmu delegatów  nie zyskał. Przynajmniej kwestia przywództwa została  rozstrzygnięta, dzięki czemu premier będzie miał więcej czasu na pełnienie obowiązków szefa rządu. W przyszłym miesiącu wybory przewodniczącego już według poprawionego statutu. Będzie to novum w historii polskich partii politycznych.

Więcej działo się na kongresie PiS.  Jarosław Kaczyński panuje bezapelacyjnie. PiS pracuje nad tym, żeby stworzyć wrażenie partii kompetentnej, przygotowanej do rządzenia, dysponującej programem i fachowcami w każdej dziedzinie. O ile Platforma pozostaje na pozycjach centroprawicowych, to PiS umacnia się na prawicy. Jego program to Bóg, Honor, Ojczyzna. Prezes dziękuje Tadeuszowi Rydzykowi. Wzywa to repolonizacji banków, energetyki, kolei, poczty, ziemi, wszystkiego. W czasach, kiedy inni starają się przyciągnąć kapitał zagraniczny i kuszą inwestorów, PiS stara się umocnić polski stan posiadania przed obcymi zakusami. W parze z tym idzie „nie” dla euro i brak entuzjazmu dla Unii Europejskiej, zwłaszcza w federacyjnym wydaniu, wypowiedzenie „paktu klimatycznego”, oparcie  energetyki na węglu. Kaczyński zapowiada „reindustrializację” Polski (miód na serce obecnego na sali Piotra Dudy, który reprezentuje wielkozakładowy świat pracy i aparat związkowy). Lider Solidarności, tuż po tym jak zerwał rozmowy trójstronne, wygłosił płomienne przemówienie, w którym zwymyślał Tuska i zapowiedział gorącą jesień.

PiS zapowiada także likwidację kilku ministerstw i utworzenie innych.  Można to zlekceważyć, ale ważna jest zapowiedź ponownego podporządkowania prokuratury rządowi (scalenie z Ministerstwem Sprawiedliwości), dobranie się do „korporacji” sędziowskiej,  nadzór premiera nad służbami specjalnymi, które stanowią oczko w głowie Kaczyńskiego i Macierewicza, powrót CBA do dawnych zadań (zapewne z Mariuszem Kamińskim na czele), likwidacja gimnazjów, „stopniowa” likwidacja umów śmieciowych przy jednoczesnym utworzeniu 1,2 mln miejsc pracy (!), co już brzmi absurdalnie. Oczywiście, zreformowane ma być wszystko – od szkół i programów szkolnych (więcej historii w wersji IPN/PiS), po rząd, służbę zdrowia i system podatkowy. Więcej polityki historycznej w Muzeum II Wojny Światowej, itd. itp.

W sumie – dla każdego coś miłego, dla narodowców więcej Polski, polskiego punktu widzenia, suwerenności  i patriotyzmu. Dla wyborców socjalnych i Solidarności – więcej miejsc pracy, więcej mieszkań, polityka prorodzinna etc.

W sumie program partii konserwatywno-socjalno-narodowej. Ogólne wrażenie partii odpowiedzialnej, kompetentnej, która nie zaprząta  już uwagi Układem, lustracją, zamachem i zemstą, spiskiem Tusk – Putin, tylko sposobi się do przejęcia odpowiedzialności za Polskę. Ciekawe, jak długo PiS wytrwa w tym kostiumie, na razie to się opłaca sondażowo, więc na zmianę się nie zanosi. Kongres potwierdził  kurs PiS z ostatnich kilku miesięcy.

Obaj liderzy – Kaczyński i Tusk w dobrej formie, bez oznak „wypalenia”, niezagrożeni od wewnątrz, czyli czeka nas więcej tego samego.