Gorzkie migdały
Chciałoby się napisać, że w polityce są słodkie rodzynki i gorzkie migdały, ale – niestety – tych pierwszych brak. Są tylko te drugie.
BP ANTONI DYDYCZ palnął, że nie można naciskać na duchownych, żeby byli współpracownikami świeckich władz. Trudno o większą bzdurę. Duchowni są także obywatelami i dowiadując się (niekoniecznie w czasie spowiedzi) o możliwości naruszenia prawa (nie tylko pedofilii, ale np. przemocy w rodzinie, gwałtu, spowodowania wypadku drogowego, machinacji przy wycenie gruntów dla Komisji Majątkowej) powinni zawiadomić stróżów prawa. Poza tym duchowni i Kościół jako instytucja, na każdym kroku są „współpracownikami” władz świeckich, które łożą miliony i współpracują z Kościołem, zwłaszcza kiedy chodzi o pieniądze, czy to przy odnowie zabytków, czy dotując uczelnie i katechezę. Biskup powinien wiedzieć, że dla współpracy Kościół – państwo nie ma alternatywy. Ostatnimi czasy przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce są spanikowani, że pewne nieprawości wychodzą na jaw i trafiają do mediów, a więc i do wiernych. Fałszywi obrońcy Kościoła posuwają się do szantażu: Milcz, albo przyłączasz się do histerycznej nagonki na Kościół. Każda krytyka księdza jest rzekomo nagonką na Kościół, tak jak krytyka Żyda jest antysemityzmem, Putina – rusofobią, a Polaka – polakożerstwem. Nie dajmy się zwariować.
PRZEMYSŁAW WIPLER pokazał mediom obrażenia jakich doznał od policji, a przy okazji zawiesił swoje przewodnictwo w Stowarzyszenia Republika, które niedawno założył. Nie bardzo rozumiem związek tych wydarzeń. Albo poseł został niewinnie zmasakrowany – to wtedy nie powinien ustępować, a jego mężne zachowanie wzmocni tylko jego autorytet w stowarzyszeniu, albo pan Wipler zachował się niestosownie, to wtedy nie jest ofiarą lecz sprawcą incydentu nad ranem przed knajpą. Na szczęście było tyle kamer i świadków, że prokuratura nie powinna mieć trudności z ustaleniem prawdy. Cierpliwości!
JAROSŁAW GOWIN, skądinąd jeden z patronów posła Wiplera, wystosował kolejny list otwarty do członków Platformy, w którym – całkiem słusznie – piętnuje korupcję w PO i pod rządami tej partii. Gowin ma niewątpliwie rację, z tym, że nie jest wiarygodny, jeszcze wczoraj był członkiem Platformy, a przedwczoraj ministrem sprawiedliwości (!). Miał całe lata, żeby to zauważyć i wygarnąć. Faktem jednak jest, że obrońcy Platformy szukając usprawiedliwienia dla tej partii, mówią, że każda partia władzy jest wystawiana na taką próbę, że jej poprzednicy i następcy rozdzielali i będą rozdzielać posady i stanowiska, kupować głosy etc. To jest „obrona” niegodna, fałszywa przysługa oddawana Platformie. Jej obrońcy powinni zrezygnować z takich argumentów. Partie, kościoły, władze, powinny nadużycia tępić, a nie chować je pod dywan, tłumacząc, że wszyscy tak robią. Może Donald Tusk, „dobry car”, był zbyt łagodny dla swoich bojarów, w każdym razie jest w trudnej sytuacji – Schetyna trwa, a Platforma traci wszystko poza posadami. Korupcja kwitnie. Pajęczyna wokół KGHM trwa od lat, tkały ją po kolei pająki z AWS, SLD, PiS i Platformy.
Z OŚLEJ ŁĄCZKI. W tygodniku „w Sieci”, tam gdzie Tomasz Lis pokazany był „prawie jak Goebbels”, trafiłem na małe curiosum. W felietonie pod wymownym tytułem „Codzienna porcja lania w mordę”, Witold Gadowski pisze per „prezydent Bronisław Bierut i premier Donald Rokossowski”. Brawo Herr Adolf Gadowski!
PS ZAPROSZENIE
5 listopada 2013 odbędzie się w Muzeum Plakatu w Wilanowie spotkanie „Pióro i Kamera. Pokaz filmów Agnieszki Osieckiej”. Będzie to pierwszy publiczny pokaz sześciu etiud filmowych wyreżyserowanych przez Agnieszkę Osiecką: Solo na kontrabasie, Zwierzęta futerkowe, Słoń, STS, Bar listopad, Plakat z drewna. Spotkanie poprowadzą Tomasz Raczek i Janusz Majewski. Zaproszenie przyjęło także kilka osób pracujących kiedyś przy tych filmach razem z Agnieszką Osiecką. WSTĘP WOLNY!