Smoleńsk: Prawda jest tylko jedna

Przy okazji czwartej rocznicy tragedii smoleńskiej mówi się, że są dwie prawdy na temat tej katastrofy. Jedna to prawda „Komisji Millera”, prawda rządowa, oficjalna, wedle której katastrofa była skutkiem wielu okoliczności, zaniedbań i zaniechań po stronie polskiej oraz rosyjskiej. Druga to prawda „Zespołu Macierewicza”, zgodnie z którą katastrofa była skutkiem zamachu pod patronatem Tuska i Putina.

Moim zdaniem nie należy mówić, że istnieją dwie prawdy, ponieważ „prawda” Antoniego Macierewicza ma na celu wyłącznie oskarżanie państwa polskiego, którego słabość jest przede wszystkim winą rządu Tuska, który nawet jeżeli nie zmontował spisku, to jest moralnie i politycznie odpowiedzialny za katastrofę.

O tym, jak wybiórczo PiS traktuje prawdę, świadczy stosunek do poszczególnych ustaleń Prokuratury Wojskowej. Jeżeli prokuratura mówi, że we krwi gen. Błasika nie znaleziono alkoholu – to jest OK, to jest prawda, to jest prokuratura, to jest autorytet, tego się nie kwestionuje. Natomiast jeżeli ta sama prokuratura, na podstawie analizy 700 próbek, ustala, że żadnego wybuchu nie było, to nie jest to żadna prawda, to jest g… prawda (jak mówił Józef Tischner), bo Antoni Macierewicz wie lepiej.

Dla prezesa Kaczyńskiego, dla „pana Antoniego”, nie jest ważna prawda, tylko samo żądanie prawdy, oni potrzebują stale żądać, to pozwala im się integrować, skupiać wokół siebie zwolenników teorii zamachu i rządowego „kłamstwa smoleńskiego”, którzy stanowią co najmniej 20 proc. społeczeństwa. Z grubsza tyle, ile stanowi twardy elektorat PiS. Kiedy zdobędą władzę, kiedy już nadejdzie upragniony Budapeszt w Warszawie, wówczas powołana od nowa komisja, w oparciu o nową specustawę, „udowodni” zamach, a jego sprawców będzie można postawić przed sądem.

Przebieg obchodów PiS w czwartą rocznicę katastrofy był może nieco łagodniejszy niż przedtem, prezes mniej mówił o zamachu, nie padały słowa o zdradzie i zaprzaństwie, ale mówił o knowaniach Tuska i Putina, udzielił pełnego poparcia „Panu Antoniemu” i jego zespołowi, podziękował „ojcu dyrektorowi” (mimo że ten wypisał się z teorii zamachu), telewizji Trwam i „Gazecie Polskiej”, czyli ważnym nurtom swojego ruchu.

Dla opozycji pisowskiej katastrofa smoleńska jest niewyczerpanym źródłem wzruszeń, pomysłów, oskarżeń, z których nie zrezygnuje chyba nigdy. Nie ma takiego wraku, takich skrzynek i takiego dowodu, którego obóz „pana Antoniego” by nie zakwestionował. Dla Platformy taki obrót spraw też jest korzystny, gdyż pokazuje PiS jako awanturników i obsesjonistów, podczas gdy premier Tusk w rocznicę katastrofy wmurowuje kamień węgielny pod dom dla niepełnosprawnych. Dlatego obie strony są zainteresowane, żeby tragedia smoleńska była ciągle żywa.

I to by było na tyle.