Radek i Radosław

SIKORSKI Radek i Radosław to dwa różne oblicza tej samej osoby. Radek jest bezpośredni, bystry, bywały, szybki i błyskotliwy, to wieczny chłopiec, który od czasu do czasu prędzej mówi, niż dobiera słowa.

Na ogół ma wtedy rację, ale niekiedy wyraża ją zbyt dosadnie, jak na przykład wtedy, gdy porównuje Gazociąg Północny do paktu Ribbentrop–Mołotow. Radek trochę się snobuje na herbatę parzoną według wzorów angielskich, nosi się wedle tamtejszej mody, po angielsku mówi tak jak oni i sprawia mu to widoczną satysfakcję.

Nie tylko świetnie mówi po angielsku, ale i wie o tym, lubi siebie słuchać, także po polsku. Na pewno nie jest to szara mysz, raczej postać barwna i zadowolona ze swoich osiągnięć. Wieść niesie, że nieobca była mu myśl o stanowisku wicepremiera u Ewy Kopacz. Przy jego energii stanowisko marszałka Sejmu jest za mało absorbujące, trochę boczny tor. Niby druga osoba w państwie, ale nie za sterem.

RADOSŁAW Sikorski to starszy brat Radka, poważny i – co ważne – ambitny polityk, skłonny do teatralnych gestów, a nawet wzruszeń (jak np. wtedy, kiedy odchodził ze stanowiska ministra obrony narodowej), ale myślący, samodzielny (patrz wykład berliński, w którym wzywał Niemcy od sięgnięcia po przywództwo w Europie), nie żaden urzędas w fotelu ministra, ale człowiek, który pragnie odegrać poważną rolę i ma duże zasługi, jak np. Partnerstwo Wschodnie, czyli próba przesterowania uwagi Unii Europejskiej z Południa na Wschód, czy negocjowanie do ostatniej chwili w Kijowie. Tandem Tusk – Sikorski miał swoje chwile świetności w Europie, czego dowodem jest awans Tuska, a przedtem kandydatura Sikorskiego na szefa polityki zagranicznej Unii.

PEWNOŚĆ siebie i niefrasobliwość zgubiły Sikorskiego w rozmowie z dziennikarzem amerykańskiego portalu Politico. Podobnie jak w sprawie Ribbentrop–Mołotow Sikorski powiedział prawdę o tym, jak Putin widzi Ukrainę, ALE mówiąc to, rozhulał się, nie zadbał o szczegóły, pomylił (wymyślił?) okoliczności, mówiąc o jakimś spotkaniu w cztery oczy Tusk – Putin w lutym 2008 na Kremlu, podczas którego gospodarz Kremla miał Polakom proponować rozbiór Ukrainy.

Kiedy w Polsce wybuchł skandal, okazało się, że Sikorskiego „zawiodła pamięć”. Nie jest to wykluczone, bo po cóż miałby zmyślać. Wyszło jednak głupio, na dodatek Sikorski się pogubił. On, zazwyczaj elokwentny i błyskotliwy, tym razem nieładnie potraktował zgromadzone dziennikarki i dziennikarzy, odsyłając ich do wywiadu, który miał ukazać się w internecie „za godzinę”.

POSZKODOWANI: Przede wszystkim sam Sikorski, polityk – wydawałoby się – teflonowy, tym razem zagubiony, sprawca kosztownej „niezręczności”. Mimo przeprosin i wzięcia odpowiedzialności na siebie pozycja i wizerunek Sikorskiego uległy osłabieniu. Jego kariera nie jest złamana, w końcu jest to tylko incydent, ale jednak kosztowny.

Nie sądzę, żeby Platforma poświęciła Sikorskiego i zgodziła się na odwołanie go ze stanowiska marszałka Sejmu, wybory są tuż-tuż, ale marszałek jest osłabiony. Poszkodowany jest Donald Tusk, którego Sikorski wmanewrował w jakieś niedoszłe spotkanie z Putinem i bierność w obliczu prowokacyjnej propozycji rozbioru sąsiedniego państwa. Poszkodowana jest premier Ewa Kopacz, której wysiłki na rzecz odzyskania zaufania Polaków napotykają na przeszkody we własnym obozie, najpierw „frajerzy”, potem marszałek. Poszkodowana jest Platforma, która idzie w sondażach łeb w łeb z PiS i każde potknięcie jej wiceprzewodniczącego może ją kosztować przegrane wybory za miesiąc. Poszkodowany jest wizerunek Polski jako kraju poważnych, budzących zaufanie polityków.

BENEFICJENCI: PiS, który od dawna twierdzi, że „ten pan powinien zniknąć z życia publicznego”, oraz Rosja, której każde potknięcie strony polskiej, a już zwłaszcza w naszej polityce wschodniej, jest na rękę. Reszty dowiemy się za miesiąc, 26 listopada.


PS Drodzy Czytelnicy, redakcja POLITYKI.PL – co już Państwo najpewniej zauważyli – zmodyfikowała sposób komentowania wpisów na blogach portalu, wprowadzając wymóg zalogowania się kontem z portalu Polityka.pl. Zmiana została wprowadzona ze względu na konieczność walki ze spamem – problem przy obecnym mechanizmie wciąż narastał, co skutkowało m.in. opóźnieniami w publikacji Państwa komentarzy. Dodatkową korzyścią jest likwidacja captchy (czyli często nieczytelnych liter, które należało przepisać przed publikacją komentarza).

Rejestracja (bezpłatna!) w portalu nie zajmuje więcej niż kilka minut. Wystarczy się raz zalogować, żeby komentować wpisy na wszystkich blogach POLITYKI.


ZAPROSZENIE: Czy Polska jest państwem wyznaniowym? Zapraszam do dyskusji w Radiu TOK FM. Udział w niej wezmą „Goście Passenta”: Jarosław Kuisz (Kultura Liberalna), Eliza Olczyk („Rzeczpospolita”) i Joanna Podgórska (POLITYKA). Wtorek, 28 bm., g. 20.05. Zapraszam!