Stajnia Augiasza

Premier Kopacz jako szefowa Platformy wyraźnie przyspieszyła w sprawach zwanych światopoglądowymi.

Pigułka „następnego dnia” została zaakceptowana i trafiła do aptek. (W niektórych krajach Unii dla kobiet do pewnego wieku tabletka dostępna jest za darmo). Dalej: prezydent Komorowski, obywatelski kandydat Platformy Obywatelskiej, podpisał ustawę, która umożliwia mu ratyfikację konwencji „antyprzemocowej”, i wypowiedział się pochlebnie na jej temat.

Dotychczas Komorowski pozostawał w tej sprawie enigmatyczny, sugerował wręcz, że odeśle konwencję do Trybunału Konstytucyjnego, bo nawet prof. Zoll ma wątpliwości. Teraz prezydent mówi, że nie widzi sprzeczności konwencji z prawem. Nie jest więc wykluczone, że prezydent ratyfikuje konwencję na krótko przed wyborami 10 maja – tak żeby zgarnąć głosy lewicujące i skrócić do minimum okres ofensywy prawicowej, bo nie ulega wątpliwości, że po ewentualnej ratyfikacji nastąpi atak prawicy i Kościoła.

Ponieważ jednak większość opinii publicznej popiera konwencję, Komorowski doszedł widocznie do wniosku, że więcej zyska na lewicy, gdzie głosy są rozproszone i „bezpańskie”, niż straci u wyborców centroprawicowych.

Wreszcie rząd Ewy Kopacz skierował do Sejmu projekt ustawy o in vitro. Czy będzie on przyjęty, i to przed 10 maja – trudno powiedzieć, raczej nastąpi to jesienią, przed wyborami parlamentarnymi, ale wszystko to świadczy, że Platforma Ewy Kopacz zarzuciła sieci na elektorat centrolewicowy i nie jest tak wstrzemięźliwa w sprawach światopoglądowych jak za czasów Donalda Tuska.

Jednym z głównych tematów kampanii staje się korupcja. Z jednej strony ataki na PiS za symbiozę ze SKOK (to afera rozwojowa, z udziałem prawicowych polityków i mediów), z drugiej – ataki na Platformę za błędy (?) w deklaracjach majątkowych Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, oraz za bezczelne łapówkarstwo Łukasza K. – działacza PO w Piasecznie, który jednego dnia fotografował się na spotkaniu mieszkańców z prezydentem, a nazajutrz został przyłapany na gorącym uczynku, gdy przyjmował zaliczkę na łapówkę.

To fakty dla Platformy co najmniej wstydliwe. Adamowicz + Łukasz K. wzmacniają tezę o partii władzy, która się nieuczciwie bogaci. Wręcz trudno uwierzyć, że prezydent Gdańska świadomie zaniżał dochody w deklaracji majątkowej. Czyżby człowiek na tak wysokim stanowisku i z takim doświadczeniem był nie tylko na bakier z prawem, ale i był tak lekkomyślny, ba, naiwny, wierząc, że takie sprawy można ukryć?

A Łukasz K., który przyjmuje łapówkę od izraelskiego prawnika w eleganckim hotelu – to nie tylko przestępstwo, to straszna głupota! A gość podobno kręcił Platformą w Piasecznie!

Kampania się rozkręca, więc i afer przybywa: Bierecki – SKOK – PiS, Adamowicz – Łukasz K. – PO, to jeszcze nie koniec, media już zapowiadają pikantne szczegóły afery taśmowej. W czasie kampanii Polska wygląda jak stajnia Augiasza. Kto miałby ją posprzątać?