Nowy porządek dzienny
W ciekawym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prezydent elekt dr Andrzej Duda powiedział, że dzisiaj z Polską nikt się nie liczy.
Jest to dla mnie rewelacja – nie mniejsza niż to, że przyszły prezydent pali papierosy. Ponieważ dr Ewa Kopacz także jest paląca, wobec tego od 6 sierpnia będziemy być może jedynym państwem w Europie, w którym głowa państwa i szefowa rządu są więźniami nałogu. Czas na zmianę obyczajów!
Wracając do opinii prezydenta elekta, że dzisiaj nikt nie liczy się z Polską, to trudno potraktować ją inaczej niż jako początek kampanii wyborczej PiS, ze strony przyszłego prezydenta wszystkich Polaków. Gdyby rzeczywiście z Polską nikt się nie liczył, to bylibyśmy dzisiaj państwem osamotnionym i bezbronnym. Czy Jerzy Buzek byłby przewodniczącym Parlamentu Europejskiego? A Donald Tusk przewodniczącym Rady Europejskiej? A Barack Obama fatygowałby się na obchody 25-lecia wolności w Warszawie? A Putin przyjechałby na Westerplatte? A papież Franciszek nie wybierał się do Polski?
Jeśli z Polską nikt się nie liczy, to czy warto było startować w wyborach na prezydenta takiego nieważnego państwa? Oczywiście, Polska nie jest mocarstwem i wedle stawu grobla, ale nie jest też chetką-pętelką. Nie jesteśmy ani Dawidem, ani Goliatem, ani prowincją – ani pępkiem świata. Jeżeli podczas prezydentury Andrzeja Dudy nasza pozycja wzrośnie, spełni się sen o potędze, to będzie powód do zadowolenia, ale w ocenie pozycji naszego kraju zachowajmy bezstronność.
Druga sprawa, jaką warto odnotować, to zapowiedzi „dowartościowania” urzędu prezydenta kosztem premiera. Pierwszą taką zapowiedzią jest pomysł, aby nowy premier składał u prezydenta swoją podpisaną dymisję, którą prezydent mógłby wyciągnąć w każdej chwili, kiedy zechce.
Nie jestem konstytucjonalistą, ale wydaje mi się, że premiera może odwołać Sejm. Gdyby prezydent mógł w każdej chwili odwołać szefa rządu, oznaczałoby to ważną zmianę w podziale uprawnień pomiędzy władzą ustawodawczą (Sejm) i wykonawczą (prezydent, premier).
Innym sygnałem jest zapowiedź, że wkrótce prezydent elekt przedstawi listę osób, spośród których wybrani zostaną członkowie przyszłego rządu. Nie Kancelarii Prezydenta, ale szerzej – nowej władzy. Byłażby to nowa grupa trzymająca wadzę? Albo ja się przesłyszałem (Radio Zet, „Siódmy dzień tygodnia”, dzisiaj), albo mamy problem. Wzmocnienie władzy wykonawczej jest od dawna jednym z głównych postulatów PiS. Dotychczas można było jednak mieć nadzieję, że najpierw zmieni się konstytucja, a potem praktyka. Inna kolejność budziłaby uzasadniony niepokój.
Sprawa trzecia: „Nowoczesna Pl”. Trudno ocenić inicjatywę znanego ekonomisty Ryszarda Petru, za którym stoi inny znany ekonomista, prof. Balcerowicz. Paweł Kukiz zdyskredytował tę inicjatywę – jako Unię Wolności bis. Niektóre postulaty tego ruchu nadają się do dyskusji, np. ograniczenie liczby kadencji posła na Sejm do dwóch. Ja tego nie popieram, gdyż są posłowie, bez których Sejm byłby uboższy.
Niektóre postulaty (likwidacja przywilejów) są oczywiste, inne – godne poparcia (głosowanie przez internet), jeszcze inne kładą nacisk na wolność gospodarczą, wolną konkurencję, wygląda to na ugrupowanie pracodawców.
Niektóre postulaty zdecydowanie odrzucam, np. odejście od finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Na pewno nie jest to ruch lewicowy, cokolwiek to słowo znaczy. W sumie inicjatywa wygląda na wymierzoną w Platformę lub na tratwę ratunkową dla członków i wyborców tej partii.
Zanim określimy swój stosunek do tej inicjatywy, warto dowiedzieć się więcej, np. co nowe stowarzyszenie ma do powiedzenia w sprawach światopoglądowych, stosunków państwo – kościoły, a także reformy systemu emerytalnego itd. Na razie widzę stowarzyszenie, ale nie partię, która trafi do Sejmu.