Nerwy jak postronki

Trzeba mieć mocne nerwy, ponieważ trwa nieustająca próba sił. Wszechwładny dziś duet Kaczyński – Duda, choć posiada prawie że pełnię władzy, zamiast się nią rozkoszować, uspakajać, że gospodarka się rozwija i wprowadzać reformy (byle nie w stylu służby cywilnej czy prokuratury) – postępuje wręcz odwrotnie, dąży do dalszego zaostrzenia sytuacji.

Role się odwróciły – nie rozrabia (słaba skądinąd) opozycja, tylko silna władza. Przekonująco wygrała wybory i nadal cieszy się wysokim poparciem w sondażach, czemu da jeszcze wyraz w „marszu miliona” 10 kwietnia. Brudziński i Kaczyński znów będą skandować „komuniści i złodzieje – cała Polska z was się śmieje!” czy coś w tym stylu. Do tego czasu prezes i prezydent będą dolewali oliwy do ognia, mówiąc, że nie pozwolimy, nie zostaniemy kolonią, prezydent się nie boi, Targowica, Moskwa, Bruksela – nikt nie będzie nam dyktował, co mamy (tzn. władza) robić. Sami przeciwko całemu światu, ale zwyciężymy.

Jednym ze źródeł wysokiego poparcia dla PiS jest brak widocznej alternatywy. Platforma w szoku, Nowoczesna ma ograniczone możliwości, lewicy nie widać, PSL skurczone – w oczach znacznej części społeczeństwa jest PiS albo znak zapytania, chaos, wielka niewiadoma. Dla zwykłego wyborcy PiS = bezpieczeństwo plus 500 złotych.

Do czego to wszystko prowadzi? Na większe zmiany się nie zanosi. Rosja musi być zachwycona. Oskarżenia ze strony polskiego ministra Obrony to miód na serce Putina: „Patrzcie, jacy ci Polacy są nieodpowiedzialni, ale my nie damy się sprowokować, jesteśmy odpowiedzialnym mocarstwem”. Szczyt NATO w Warszawie, moim zdaniem, się odbędzie. Jego przeniesienie np. na Łotwę byłoby porażką układu, aktem politycznym przesadnej wagi, a poza tym praktycznie jest to już chyba niemożliwe, żaden kraj nie zorganizuje szczytu z dnia na dzień.

Sądzę też, że zostanie nam zaoszczędzony afront wobec Polski, jeśli już, to mieszanina kurtuazji i chłodu. To by nie było najgorsze. Gorzej, że ambitne plany większej obecności militarnej układu, w tym USA, na wschodniej flance, nie będą na miarę naszych oczekiwań i zapowiedzi. Im bardziej Polska będzie się od Zachodu oddalać, tym bardziej Zachód będzie wstrzemięźliwy.

Za niebezpieczne uważałbym w tej chwili rozmaite prowokacje w kraju. Nie mam na myśli agentów władzy czy opozycji, którzy realizują jakiś niecny plan à la Watergate, tylko nieplanowane starcie na ulicy, które może doprowadzić do ofiar. Kiedy polityka przenosi się na ulice, z udziałem setek tysięcy ludzi, trudno przewidzieć przebieg wypadków, a dzisiejsza ofiara – jutro może stać się bohaterem, w obronie którego wyjdą na ulice kolejne tysiące. Padają już bardzo ostre słowa. Zamiast nich wolę ciche, ale wymowne buczenie – oczywiście nie na cmentarzu i nie wobec prezydenta, który jest głową państwa. Poza tym – róbta, co chceta, byle w granicach prawa i kultury.

Zaproszenie
Dobra czy zła zmiana? Senator Aleksander Pociej, dr Renata Mieńkowska–Norkiene, politolożka z UW i red. Piotr Semka – tygodnik „Do Rzeczy” – będą naszymi gośćmi w Radiu TOK FM, wtorek, 15 marca, godzina 20.05. Zapraszam!