Sorry, Mister Timmermans!

Szanowny Panie Przewodniczący, pragnę Pana przeprosić za zachowanie naszego ministra spraw zagranicznych.

Polski minister spraw zagranicznych powinien przeprosić Fransa Timmermansa, pierwszego zastępcę przewodniczącego Komisji Europejskiej. Jak pamiętamy, Waszczykowski zatrzasnął Timmermansowi przed nosem drzwi do Polski, do której Holender się wybierał. Polski minister pokazał jednemu z najważniejszych polityków UE „gest Kozakiewicza”. Jakie mogły być przyczyny takiego zachowania polskiego ministra?

Po pierwsze – brak kindersztuby, po prostu złe wychowanie.

Po drugie – głupota. Zamiast na zaloty Timmermansa odpowiedzieć dyplomatycznie, że Polska jest krajem gościnnym, a wizyta wiceprzewodniczącego zaszczytem, wystarczy tylko ustalić termin, Waszczykowski publicznie, na całą Europe ogłasza, że nie zaprosił formalnie Timmermansa i czekamy na Junckera (szef KE). W dyskusji, jaka odbyła się na UW o przyszłości demokracji w Polsce, prof. Jadwiga Staniszkis w kontekście zachowania W.W. przypomniała termin „wystudiowane chamstwo”.

Po trzecie – wrogość polityczna. Rząd i jego minister źle się czują w Unii Europejskiej. Widzą korzyści finansowe, ale poza tym same kłopoty: inny system wartości, narzucanie uchodźców, opory względem większej obecności Amerykanów na Wschodniej Flance, rywalizacja z USA, zakusy na naszą ziemię, dominacja Niemiec, przewaga lewicy – wszystko to kryje się za gestem Kozakiewicza.

Po czwarte – Drang nach Osten. Pod nowym rządem Polska odsuwa się od Zachodu, niezliczone krytyczne komentarze polityków i mediów amerykańskich i europejskich dowodzą, że Zachód dystansuje się od Polski Kaczyńskiego i wzajemnie, przynajmniej w sferze ideowej. Cóż nam pozostaje innego niż model wschodni? Przecież nie „Międzymorze”.

Po piąte – kariera własna. Waszczykowski miał szereg wpadek, lubi swoje stanowisko, ale temperament i maniery go do tego urzędu nie predestynują. Jest zbyt konfliktowy i grubo ciosany. Teraz, kiedy w Parlamencie Europejskim zwalnia się miejsce po Januszu Wojciechowskim (inny fatalny wybór UE), Waszczykowski może czuć się niepewnie. Fotel eurodeputowanego wydaje się dla niego bardziej odpowiedni.

A wystarczyła odrobina dyplomacji.