Najpierw zwolnić – potem płacić
Nie przeszkadza mi, że władza podnosi sobie i swoim następcom wynagrodzenia. Przekonuje mnie, że za marnych kilka tysięcy trudno znaleźć dobrych fachowców na odpowiedzialne stanowiska, choć kiedy ta banalna myśl znalazła się w (podsłuchanej i nielegalnie nagranej) rozmowie Elżbiety Bieńkowskiej – prawica nie zostawiła na niej suchej nitki.