Pamiętny Tydzień
Miniony tydzień można śmiało nazwać „wielkim”, ponieważ mamy za sobą Światowe Dni Młodzieży, wizytę papieża, a także trudną (ponad potrzeby) rocznicę powstania warszawskiego i wstydliwe podpisanie przez prezydenta Dudę ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Dużo jak na kilka dni.
Po kolei. Światowe Dni Młodzieży (poza aspektem duchowym, religijnym – ten temat zostawiam innym) potwierdziły możliwości organizacyjne naszego kraju. Kilka lat temu mistrzostwa Europy w piłce nożnej (wspólnie z Ukrainą), niedawno szczyt NATO w Warszawie i teraz ŚDM z papieżem i półtora milionem uczestników – wszystko to wypadło organizacyjnie doskonale. Wygląda na to, że lepiej niż Rio. Nikt nie mówił o „polskim bałaganie”, krytyczne zazwyczaj media nie miały powodów do narzekań. Była to dobra promocja naszego kraju, na pewno niejedna młoda osoba dowiedziała się więcej, co to jest Auschwitz, Kraków, Jasna Góra.
Piszę z pozycji człowieka spoza wspólnoty religijnej. Wielokolorowa młodzież wniosła do naszego, na ogół posępnego, kraju wiele radości, uśmiechu, optymizmu, młodości. Zamiast zaciętych ust – szerokie uśmiechy. Zamiast słów goryczy – słowa nadziei i otuchy. Zamiast wszechobecnej złości – przyjaźń i solidarność. Niestety, ŚDM już za nami. Może kosztowne, ale warto było.
Było to także świetne tło do wizyty papieża, który jest człowiekiem pogodnym, sympatycznym, czułym, ale swoje wie i powiedział. Mam na myśli wezwanie do aktywności, do działania zamiast do spoczywania na kanapie. Były to słowa skierowane do młodych, ale ja odebrałem je jako adresowane także do starszych, żeby nie trwonić końcówki życia na biernym oczekiwaniu. Radził nie rozpamiętywać przeszłości (to nasza specjalność), tylko zdać się na „dobrą pamięć”. Papież przypomniał, że czasy wojny i okrucieństwa się nie skończyły, nikt nie może czuć się zwolniony z obowiązku pomocy i solidarności, co nie przychodzi łatwo ani za darmo.
Wyraźnie, i to nie raz, nawiązał do sprawy uchodźców, tych, których Polska nie wpuszcza, i emigrantów, którzy z naszego kraju wyjechali. Wątpię, żeby to cokolwiek w naszej polityce zmieniło, gdyż suweren jest przeciwny otwarciu na Syryjczyków i innych (czytaj: terrorystów), ale papież nie kandyduje w polskich wyborach i może mówić, co chce. A premier Szydło mówi to, co musi: że przyjmujemy „uchodźców” z Ukrainy. Także kanclerz Merkel zabrała głos na ten temat, mówiąc dyplomatycznie, że jest „rozczarowana” postawą tych państw, które nie pomagają rozwiązać kryzysu migracyjnego.
(Na marginesie: jeżeli, jak mówi min. Błaszczak i inni, uchodźcy wcale nie chcą przyjechać do Polski, bo ich celem są bogate kraje Zachodu – to dlaczego my się tak przed nimi bronimy? Jeżeli to jest fikcyjne zagrożenie, to dlaczego nie zrobić gestu i przekonać się, czy imigranci zostają w Polsce czy też nie?).
Papież dał pokaz skromności – skromny był ołtarz, tron, samochód, buty – może to jest populizm, ale populizm zdrowy, sygnał dla hierarchów.
W cieniu wizyty papieża i ŚDM prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę (PiS) o Trybunale Konstytucyjnym, wbrew opinii Komisji Europejskiej, Rady Europy i środowisk prawniczych w Polsce. Prezydent nie zdobył się nawet na przesłanie ustawy do rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny. TK będzie taki, jak chce prezes Kaczyński, albo żaden. Machina Prawa i Sprawiedliwości miele wszystko, co spotyka na swojej drodze. Miłosierdzie, do którego nawoływał papież, nie jest chyba naszą specjalnością.
Tak też jest z obchodami 72. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego na placu Krasińskich. Godne uwagi przemówienie wygłosiła Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, która przypomniała, że wojna jest zawsze tragedią, dramatem i nie należy jej gloryfikować. Władze przeforsowały włączenie niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej do obchodów powstania, choć bardziej zrozumiałe byłoby ich włączenie do ofiar zbrodni katyńskiej. Ofiary katastrofy smoleńskiej mają być i tu, i tam, wszędzie, gdzie pojawi się asysta Wojska Polskiego. Doprowadziło to do żenującego konfliktu najpierw w Poznaniu, a potem między częścią weteranów i władzami państwowymi. „To nie był żaden kompromis, sukces czy optymalne rozwiązanie” – mówił w trakcie uroczystości Zbigniew Galperyn, „Antek”. „Nam przyświecała jedynie myśl, aby obchody naszej powstańczej rocznicy nie były pozbawione godnej i tradycyjnej oprawy wojskowej i żeby nie doprowadzić do eskalacji szalejących emocji…”.
Inaczej mówiąc, postawieni wobec wyboru albo obchody z wojskiem i Smoleńskiem, albo bez udziału wojska – weterani (acz nie wszyscy) wybrali to pierwsze. Poza tym machina PiS miele wszystko.
ZAPROSZENIE
O Pamiętnym Tygodniu rozmawiać będą: dr Anna Materska-Sosnowska Unierwsytet Warszawski), Jarosław Makowski (Gazeta Wyborcza) i Eliza Olczyk (Wprost). Radio TOK FM, wtorek, 2 sierpnia br, godz. 2-.05. Zapraszam!