Koszty nie grają roli

Kiedy nasza drużyna, dajmy na to Legia, przegrywa z Borussią (ileż to było, 1:6 czy 0:6, nie ma znaczenia) albo z Realem (1:5), to nie jest powód do dumy, ale też żaden powód do wstydu, gdyż wiadomo, że polska piłka nożna stoi, a właściwie leży, znacznie poniżej światowej czołówki. Powodem do wstydu jest pijaństwo niektórych gwiazd futbolu czy zdziczenie kiboli, którzy stają się postrachem Europy i ledwo skończą śpiewać wzniosłe pieśni, zabierają się za miejscowe kelnerki.

Gorsi od kiboli są tylko niektórzy politycy, to przez nich musimy się wstydzić. Oto kilka powodów.

Caracale. Nie mam pretensji o to, że Polska zakończyła negocjacje, ale w jakim to uczyniła stylu? (Podobnie jak piłkarze – mogą przegrywać, ale w jakim stylu?). Kiedy okazało się, że kończymy negocjacje z Francuzami, bo brakuje nam pieniędzy na socjal (500+, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, wcześniejsze emerytury, wsparcie dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi etc.) albo z innych powodów (potrzebne są głosy wyborców na Podkarpaciu, Mielec, Świdnik itd.), albo z jeszcze innych przyczyn („musimy” kupić sprzęt amerykański) – wtedy zaczyna liczyć się styl i pojawiają się pytania.

Dlaczego przez cały ubiegły rok negocjowano z Francuzami, skoro było wiadomo jeszcze przed wyborami, że to nie będzie dobry kontrakt? Dlaczego rozmowy zerwano tuż przed przyjazdem prezydenta Hollande’a i jego ministrów? A przede wszystkim dlaczego nie było „planu B” na taką możliwość? Przecież minister Macierewicz od początku był krytyczny wobec oferty francuskiej, czy nie należało więc co najmniej od roku szykować wyjścia zapasowego? Kiedy karetę z Paryża odesłano, znaleźliśmy się z ręką w nocniku. Premier Szydło i minister ON pomknęli do Mielca, Świdnika, Łodzi robić miejscowym zakładom i pracownikom nadzieje. Macierewicz z dnia na dzień ogłosił zakup śmigłowców Black Hawk (bez przetargu, z powodu „nagłej potrzeby operacyjnej ”), zaczęto snuć marzenia o wspólnym, polsko-ukraińskim helikopterze. Gdzie? Kto i gdzie go wyprodukuje? Obce koncerny będące właścicielami zakładów w Mielcu i w Świdniku?! Za ile lat? I jakiej jakości?

Wywiad z ministrem Macierewiczem („wSieci”) nosi tytuł „Chcemy zbudować polski śmigłowiec”. Piękne marzenie, ale jednocześnie minister mówi, że armia nie może dłużej czekać, bo Rosja ostrzy sobie na nas zęby. Prosić Kreml, żeby zaczekał ze swoją agresją, aż zbudujemy własny śmigłowiec, co jest projektem na lata? Rozmowy z Mielcem i Świdnikiem – mówi minister – „zaczęły się dopiero kilka dni po zakończeniu rozmów z Francuzami. MON nie mogło dłużej czekać…”. Jeżeli tak, to trudno o większą lekkomyślność i partaninę. Teraz słyszymy, że helikoptery będziemy kupować z wolnej ręki, bez przetargu, a więc i bez osławionego offsetu. To jest prawdziwy powód do wstydu.

Inne mogę już tylko wymienić. Jeden to jubileuszowa sesja wyjazdowa Trybunału Konstytucyjnego w Gdańsku. Trybunał na emigracji – na razie z Warszawy. Dostojni goście z zagranicy, z których ten czy ów mówi nawet o zagrożeniu praworządności w Polsce (m.in. przewodniczący Sądu Konstytucyjnego Czech). I żadnego przedstawiciela polskich władz państwowych, którzy się obrazili na TK i przeproszą się dopiero ze swoim prezesem. Jak dzieci! To jest wstyd.

No i te ekshumacje, przeciwko którym już tutaj na blogu protestowałem. Toż to jest nieludzkie, okrutne i niepotrzebne. Nie pomoże w ustaleniu przyczyn katastrofy, bo kilka ekshumacji miało już miejsce. Chodzi tylko o to, by pokazać bałagan w trumnach, żeby było o co oskarżyć Tuska, Kopacz, Putina i całą tę zgraję. A koszty? Koszty, w tym etyczne i polityczne, nie grają roli.