Bezczelnie smaczne

Śmiech to zdrowie, więc dzisiaj chwila odprężenia.

W pośpiechu złapałem w sklepie pierwszą lepszą paczkę szynki (100 gramów), zapłaciłem i dopiero w domu obejrzałem opakowanie. „Zakłady Mięsne DUDA. Szynka CZAR PRL”. Przecierałem oczy ze zdumienia. Wiem, że to nie „ten” Duda, ale mimo wszystko połączenie Dudy i czaru PRL to smaczny kąsek, zajrzałem więc do internetu, a tam różne smaczne propozycje w rodzaju „Gotuj z Dudą”, „Hamburgery z Dudusiem” i inne pyszności.

Wędliny reklamują się jako „bezczelnie smaczne dla bezczelnie wymagających”. Jakby tego było mało, okazuje się, że zakłady mięsne mieszczą się przy ulicy… Baczyńskiego. Duda i Baczyński – to już za dużo dobrego, wracam więc do polityki przez małe „p”.

Prezydent Duda (ten prawdziwy) powiedział w Żaganiu, że program PiS nie zostanie zatrzymany przez „żaden jazgot”. Oby się mylił! Jazgot jest jak najbardziej potrzebny. Utalentowany publicysta, profesor doktor habilitowany Jerzy Zajadło, znany prawnik, pisuje w „Gazecie Wyborczej” krótkie felietony, bezczelnie smaczne nawet dla bezczelnie wymagających czytelników. Polecam ten o jazgocie, 2 lutego. Profesor zastanawia się, kto mógł użyć słowa „jazgot”, które oznacza pisk, wrzask, hałaśliwe ujadanie psów… Prezydent – raczej nie powinien, doktorowi raczej nie wypada, notariusz raczej by się powstrzymał. „Mówiąc nieco metaforycznie – skoro nie Dr Jekyll i nie Mr. Hyde, to kto?” – pyta retorycznie autor.

Pomóżcie profesorowi, a ja mam jeszcze jeden okruch wielkiej polityki (post pisany w weekend, w nastroju rozrywkowym, choć rzeczywistość niewesoła… ). W mediach mówi się, że Polska bierze kurs na Białoruś. Reset z Rosją nie wyszedł, Ukraińcy modlą się do Bandery, pozostaje Mińsk, a w nim nie taki podobno straszny Łukaszenka.

Na trasie Warszawa – Mińsk aż gęsto od polityków, podobno uzgodnili nawet wygaszanie telewizji Bielsat. Jeden z naszych oficjalnych gości, nie byle kto, bo Boleslaw Pirsztuk, wiceprzewodniczący Izby Reprezentantów Białorusi, udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”.

Fragment:
„– Działacze białoruskiej opozycji twierdzą, że deputowanych na Białorusi się mianuje. Pana też mianowano?
– A czy panu podobały się ostatnie wybory w USA? Mnie osobiście nie za bardzo. Ileż wzajemnych pretensji mieli do siebie kandydaci i partie. A przecież jest to kraj, który nazywają pierwszą demokracją.
– Ale zwyciężył tam kandydat opozycji.
– Każdy kraj ma prawo wybierać własny styl i swój sposób zachowywania się. Jeżeli wprowadzimy do parlamentu wszystkich tak zwanych (!!! – Pass.) opozycjonistów, to o czym będziemy z nimi rozmawiać? Każdą sprawą powinni zajmować się profesjonaliści. Mamy parlament profesjonalistów”. (Rozmawiał Rusłan Szoszyn).

Zwracam uwagę na „tak zwanych” opozycjonistów – to pogardliwe chamstwo spotykamy na całym świecie. Prezydent Trump napisał na Tweeterze, że jego dekret zakazujący na 3 miesiące wjazdu do USA obywatelom 7 państw, zawiesił „tak zwany sędzia”.

Jeden prezydent mówi o „jazgocie” opozycji, drugi o „tak zwanym” sędzi – czy to nie jest bezczelnie smaczne?