Patrioci i Patrioty

Pentagon zwrócił się do Kongresu o zgodę na sprzedanie Polsce systemu obrony rakietowej Patriot – jednego z najbardziej nowoczesnych (i kosztownych) na świecie. Nie znam się na wojskowości, więc przyjmuję, że z punktu widzenia bezpieczeństwa NATO jest to decyzja słuszna.

Mnie interesuje aspekt wewnętrzny, polski, a mianowicie: zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent Duda, i minister obrony Macierewicz mają otrzymać potwornie groźną i kosztowną broń w okresie, kiedy siły zbrojne są w stanie dalekim od stabilizacji i profesjonalizmu, żeby nie powiedzieć: w czasie chaosu. Generałowie przychodzą i odchodzą, generałowie „złotego funduszu” – jak zapewnia minister – spiskowali, a może nadal spiskują, kandydaci na generałów nie zostają mianowani, ich kandydatury zostają więc wycofane, mamy zatem w siłach zbrojnych oficerów zawiedzionych i być może niechętnych ministrowi lub prezydentowi. Jeśli tak jest, to mamy w wojsku dwa obozy: prezydencki i ministerialny, BBN i MON, prezydenta i ministra, Dudę i Macierewicza.

Ten pierwszy jest zwierzchnikiem, ma mandat społeczny, bo został wybrany w wyborach powszechnych, ale nie ma zaplecza w armii, a ten drugi był na czas wyborów schowany, natomiast po wyborach okazało się, że ma armaty, zarówno w wojsku, jak i w rządzie, a być może i na Nowogrodzkiej.

Podczas gdy toczy się ta żenująca zimna wojna, mamy kupować system Patriot. W czyich on będzie rękach, kiedy trafi do Polski? Czy Duda i Macierewicz będą go sobie wyrywać? Kiedy nie są zdecydowane ważne kwestie systemu dowodzenia, mamy zakupić zabawkę za miliardy. Ciekawe, kto będzie prowadził negocjacje z Amerykanami – ludzie ministra czy ludzie prezydenta? A może najpierw potrzebne będą negocjacje w kraju, między dwoma obozami w siłach zbrojnych, bo całkiem możliwie, że gdy jedni dogadają się z Amerykanami, drudzy oskarżą ich o brak kompetencji i uległość w rokowaniach, choćby na temat offsetu.

Doświadczenie z helikopterami powinno być przestrogą.

Zanim kupimy Patrioty, może warto by kupić amerykański system stosunków władza cywilna – wojsko. Amerykanie, a więc całe NATO, świetnie wiedzą, co się w Polsce dzieje, widzą tę farsę na najwyższym szczeblu. Czy w Stanach Zjednoczonych możliwe jest, żeby Pentagon nie odpowiadał na pytania władzy cywilnej, wyrwał najważniejszego generała prezydenckiego, a minister obrony bawił się w ciuciubabkę z prezydentem?