Dał nam przykład Zagajewski

Adam Zagajewski, wybitny poeta, którego nazwisko pojawia się co roku na giełdzie noblowskiej, powiedział kiedyś, że talent „nie zwalnia od odpowiedzialności moralnej”. Zgodnie z tą dewizą ostatnio nie pierwszy raz zabrał głos w sprawie tego, co się wyprawia w naszym kraju.

Będąc gościem wyborcza.pl powiedział, co myśli o retoryce Jarosława Kaczyńskiego: „To obrzydliwy słownik histerycznego dziecka, dziwię się, że ktoś taki może wciąż cieszyć się szacunkiem”.

„Jestem nieszczęśliwy, dolega mi to odchodzenie od państwa prawa, od państwa prawdy, od Europy. Jest to dla mnie wielki wstrząs”.

„To, że ktoś hajluje, to jest głupota wstrząsająca, wygląda to strasznie, ten marsz, te dymiące pochodnie, to tak jak Hitlerjugend, to są obrazy, które pamiętamy z lat 30. Finał był tragiczny”.

„Strasznie mnie boli, że aura prawdziwości została w Polsce zaburzona, będę walczył z kłamstwem, nie schowam się przed obywatelskim obowiązkiem” – powiedział poeta Dorocie Wysockiej-Schnepf.

Kilka miesięcy temu Zagajewski ostrzegał, że „to jest zapowiedź faszyzmu. Możliwość faszyzmu. (…) Ja was nie lubię, ale nie mówię, że jesteście faszystami. A jednak weszliście na drogę, która prowadzi do faszyzmu”.

Ktoś może uznać, że to jest ton przesadny, jeszcze nie biją (chyba że na komisariacie), jeszcze nie wtrącają do więzień (choć nie ukrywają, że kręcą bicz na przeciwników, a TVN skazali na prawie 1,5 mln grzywny), ale jak długo mamy czekać, zanim odważymy się nazwać po imieniu to, co się wokół nas dzieje? Temu, kto nie widzi powodów, przypomnę, że lepiej dmuchać na zimne.

W kilka miesięcy zmieniony został ustrój, każdy, zwłaszcza ten, kto ma autorytet i cieszy się zaufaniem publicznym, powinien zachować się jak Adam Zagajewski. Daje przykład i dodaje odwagi innym.

Mistrzu, życzę wielu powodów do satysfakcji w nowym roku!