Senatorowie na smyczy

Dlaczego PiS znosi jawność głosowania w sprawach personalnych w Senacie?

Przypomnijmy okoliczności. Senatorowie głosowali, czy poprzeć wniosek prokuratury w sprawie zatrzymania, a następnie aresztowania senatora Koguta, podejrzanego o korupcję. Ponieważ Kogut sam zrzekł się immunitetu, a wszystkie inne osoby uwikłane w sprawę są aresztowane, prokuratura może i w obecnej sytuacji prowadzić dochodzenie, choć podobno się nie spieszy. Stanowisko PiS, które wraz z koalicjantami ma znaczną większość, było jasne: głosować za zgodą na zatrzymanie Koguta. Mimo osobistego apelu prezesa Kaczyńskiego wynik tajnego głosowania był nieoczekiwany: wniosek został odrzucony (32 za, 27 przeciw, 19 wstrzymało się).

Szok w PiS, wicemarszałek Senatu Adam Bielan, jeden z bardziej poważnych i rozsądnych polityków prawicy, powiedział, że to więcej niż zbrodnia, to błąd. Politycy rządzącej większości są oburzeni na senatorów, którzy głosowali przeciw, bo przecież wszyscy obywatele są równi wobec prawa, a więc Kogut – za kratki. „Kierownictwo PiS bardzo krytycznie przyjęło wynik głosowania” – oświadczyła rzeczniczka partii Beata Mazurek.

Wbrew linii partii okazało się, że większość senatorów „broni własnej kasty”. Dziś Kogut – jutro każdy inny polityk może być celem działania prokuratury, będącej pod absolutną kontrolą ministra Ziobry i do dyspozycji grupy trzymającej władzę. Senat głosował „przeciw” nie po to, by bronić senatora Koguta, ale by bronić siebie, dbać o własną skórę, a nie o żadną równość wobec prawa. Wynik głosowania to skutek upolitycznienia prokuratury i sądownictwa. Jakie gwarancje ma senator, że prokuratura potraktuje go fair, a sądzić go będą niezawiśli sędziowie?

Co w tej sytuacji robi PiS? Zapowiada… pilną zmianę regulaminu Senatu w sprawie trybu głosowania spraw personalnych – koniec głosowania tajnego, od teraz głosowanie będzie jawne, czyli imienne. To zamiar wręcz haniebny. Ponieważ senatorowie zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem albo interesem, zostaną ukarani. Koniec z tajnym głosowaniem w sprawach personalnych, teraz każdy będzie musiał głosować, jak partia każe.

Decyzja marszałka Karczewskiego to nic innego jak odejście od demokracji. Każde dziecko uczy się w szkole, że tajność głosowania jest jedną z zasad pięcioprzymiotnikowych wyborów. Dotyczy to nie tylko wyborów, ale i głosowań w parlamencie.

Oto przykład, jaki jest stosunek PiS do demokracji, na jak krótkiej smyczy będą prowadzeni senatorowie. Skoro nie można im zaufać, trzeba ich subordynować.