Marzec trwa

Z głębokim smutkiem patrzę na recydywę Marca ’68.

Wydawać by się mogło, że skoro komuniści zostali obaleni, a Żydzi wygonieni, to antysemityzm w Polsce umrze śmiercią naturalną, z braku pożywki. Wszak w związku z 50. rocznicą Marca chętnie i słusznie podkreśla się, że był on wywołany przez komunistów, ale już rzadziej przypomina się, że antysemickie hasła padały na żyzny grunt.

Antysemityzm nie wymaga pożywki, on wykarmi się sam, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jak wielu obywateli naszego kraju go żywi – nie wiem, nie znam odpowiednich badań. Może blogowicze wypełnią ten brak. W każdym razie wrogość wobec Żydów jest w Polsce na tyle silna, że nie ustała mimo Zagłady i odzywa się teraz, kiedy mniejszość żydowska jest już śladowa.

Zagłada nie okazała się wystarczającą karą za „żydowskie grzechy’, niczego ich nie nauczyła, nie dobiła bestii. Do niedawna antysemityzm tułał się po bramach, gdzie malował idiotyczne napisy, swastyki, gwiazdy Dawida i szubienice, przytulał się do narodowców, którzy jawnie i głośno skandowali, że „na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści”.

Dzisiaj antysemityzm przestał być zawstydzający, przestał ukrywać się w bramach, nie boi się światła, ba, jest obecny w obu izbach parlamentu. Co z tego, że prezes i prezydent ostrzegają przed chorobą antysemityzmu, skoro profesor Krystyna Pawłowicz, posłanka PiS, która wie lepiej niż zwykli zjadacze chleba, co prezes myśli, pisze:

V kolumna w Polsce, osobniki bez polskich genów, wspierane z zewnątrz, coraz bezczelniej atakują i upokarzają państwo swego pobytu. Wgramolili się do Sejmu, mediów, samorządów i za mordowanie polskości pobierają jeszcze od swojej „ofiary” wysokie pensje. Kiedy to się skończy?.

Przetłumaczmy ten bełkotliwy szyfr na język polski:

V kolumna – wrogowie pośród nas, tego samego określenia użył Gomułka 50 lat temu.
Osobniki – Żydzi.
Bez polskich genów – polskości nie można wybrać, Polakiem nie można się stać, decydują geny przekazywane od pokoleń (według Rosenberga co najmniej trzech). Z tego punktu widzenia Brzechwa, Leśmian, Polański, Rubinstein, Tuwim i miliony innych nie są (byli) prawdziwymi Polakami.
Upokarzają państwo swego pobytu – Polska nie jest ojczyzną Żydów, oni (my) jesteśmy tu przejazdem, przebywamy w państwie swego pobytu, czyli przejściowo, korzystamy z prawa pobytu, ale nasze korzenie i ojczyzna są gdzie indziej. Najchętniej „przebywamy” tam, gdzie nam najlepiej płacą. „Państwo pobytu” nie wydaje paszportu, tylko wystawia „dokument podroży”.
Wspierane z zewnątrz – ponieważ Żyd nie jest u siebie, wskazówki i pieniądze otrzymuje z zagranicy – od Sorosa, Rotszylda, z Ameryki, z Izraela, od syjonistów i żydowskiej finansjery.
Wgramolili się – Żyd nie chodzi, nie potrafi, jak p. Pawłowicz, wejść, Żyd się gramoli.
Do Sejmu – wgramolili się na cudzych barkach.
Do mediów, samorządów – Żydzi są wszędzie, na każdym kroku widać ich zdradzieckie mordy.
Za mordowanie polskości pobierają od swoich „ofiar” wysokie pensje – Żyd od wieków morduje i grabi Polaka, czy to rozpijając go w karczmie, czy to jako szewc, krawiec, lekarz, lichwiarz – wyciśnie z ciebie ostatni grosz.
Kiedy to się skończy? – kiedy nastąpi „ostateczne rozwiązanie”?

Antysemityzm trafił nie tylko do Sejmu, ale i do Senatu. Waldemar Bonkowski, senator PiS ze stażem sięgającym PC (zawieszony po ostatnich wyczynach), zamieścił na swoich stronach w internecie hitlerowski filmik antysemicki, mówi, że wielu kolegów robi to samo, głosi poglądy w Polsce karalne i udaje niewiniątko, choć uznaje się za „żołnierza PiS na froncie”, kręci się wokół przywódców partii i rządu, z którymi modlił się na miesięcznicach, i ma liczne fotografie ze swoimi liderami. Powinien zostać wyrzucony i trafić do prokuratury, podobnie jak jego koleżanka z Sejmu.

O dużo poważniejszej aferze ze „sprawcami” nawet nie wspominam. Marzec trwa.