Prezes pracuje dla Tuska

Kryzys wokół nagród przyznanych ministrom oraz sobie samej przez premier Szydło i obniżek zapowiedzianych przez prezesa Kaczyńskiego pokazuje, że przynajmniej w tej sprawie Polska nierządem stoi. (Ale są i inne przykłady).

Gdyby Polska była rządzona w miarę poprawnie, to obowiązywałaby ustawa o wynagrodzeniach w administracji publicznej. Od referenta do premiera można by powiązać płace np. z przeciętną płacą w kraju, w gospodarce, w administracji – i porozumieć się, że np. pensja premiera równa się pięciu przeciętnym płacom, ministra odpowiednio mniej itd. itp.

Ale w Polsce byłoby trudno się porozumieć, wobec czego wyczynia się łamańce z nagrodami, z „tanim państwem” i podobne bzdury. Wychodzi na to, że im mniej zarabiają członkowie rządu czy posłowie, tym lepiej. Bzdura, ale władza boi się populistów. Jak tak dalej pójdzie, to premier nie będzie jedynym milionerem w rządzie. Będziemy mieli rząd milionerów pracujących za darmo.

Ostatnie słowo w rządzie ma jak zwykle poseł, prezes PiS, choć faktycznie jest to kompetencja premiera Morawieckiego, który milczy w sprawie nagród, gdyż cały rok był wicepremierem i nie może udawać, że jest zaskoczony. A prezes Kaczyński mówi „głos ludu głosem Boga” – czyli rządzą ulica, bazar, internet, a konkretnie sondaże. Ten sam prezes, który zachęcał byłą premier, żeby pokazała pazurki, następnego dnia jej te pazurki przyciął. To są kpiny z Morawieckiego i Szydło, która kolejny raz została ośmieszona, jak wtedy, gdy przegrała 27:1 z Tuskiem.

Tusk tymczasem wyszedł na I miejsce w rankingu zaufania – mimo nieustannych nań ataków prawicy. Ma 42,8 proc. zaufania i 42,7 proc. braku zaufania, Duda 36 proc. „za” oraz aż 49,2 proc. braku zaufania. Morawiecki odpowiednio 36,5 oraz 43,9. Największą nieufność budzą Macierewicz i Kaczyński, bardzo niskie zaufanie budzą Ziobro i Szydło (ok. 25 proc.).

Pozycja Tuska jeszcze na pewno nieraz się zmieni. Tym razem na jego awans ciężko pracował rząd i jego kolejne porażki: degradacja generałów i oficerów, ciche nagrody i premie dla ministrów oraz dla byłej premier, międzynarodowa kompromitacja w sprawie praworządności, konflikt wokół współodpowiedzialności za Holokaust, wyrzucanie milionów na propagandową, mającą trwać dwa lata wyprawę jachtem dookoła świata (koszt około 20 mln zł). Do tego dodać trzeba gigantyczne sprzątanie po ministrze Macierewiczu w resorcie obrony, gdzie nowy minister Błaszczak zwolnił wszystkich wiceministrów (oprócz jednego) oraz wielu dyrektorów, jak gdyby przejmował ministerstwo z rąk opozycji.

Opozycja, a konkretnie Platforma, ma do odnotowania pierwszy, długo oczekiwany sukces: „karawanę wstydu”, która zmusiła prezesa Kaczyńskiego do odwołania nagród oraz do zapowiedzi bezsensownej obniżki zarobków dla posłów, prezydentów miast, starostów itd. To wszystko wola ludu i dla dobra ludu – tak jak je pojmuje Jarosław Kaczyński. Prezes pracuje na rzecz Tuska, a ten prostak nawet nie powie „dziękuję”.