Pinochet – krew i pieniądze

„Sam Pinochet należał do ludzi raczej skromnych i stroniących od luksusów” – pisze Mateusz Mazzini na portalu POLITYKI w artykule z okazji 45. rocznicy zamachu stanu w Chile. Artykuł bez zarzutu, gdyby nie to jedno zdanie o skromnym generale.

Sam Pinochet i jego zwolennicy, dopóki mogli, utrzymywali wizerunek skromnego generała, żarliwego katolika i patrioty. Ascetyczny sługa ojczyzny, jej obrońca przed marksistowską zarazą. Jednakże jeszcze za życia byłego dyktatora (zmarł w 2006 r.) zaczęły wychodzić na jaw, najpierw w USA, potem w Chile i Wielkiej Brytanii, rozmaite oszustwa, kradzieże i afery finansowe „raczej skromnego generała”.

Od 2002 r. zaczęły toczyć się śledztwa i procesy Pinocheta. W 2004 r. komisja Senatu USA opublikowała raport dotyczący banku Riggs, w którym generał miał liczne rachunki (4-8 mln dol.) na fałszywe nazwiska, co przyspieszyło dochodzenia w Chile. Tamtejszy urząd podatkowy oskarżył generała o zaległości i uchylanie się od zapłacenia podatku (3,6 mln dol.) od nielegalnych rachunków w banku Riggs. Rodzina Pinocheta nie potrafiła wyjaśnić źródeł pochodzenia 27 mln dol. ze swoich aktywów. Zidentyfikowano ok. 130 rachunków bankowych Pinocheta w USA, potem także w Wielkiej Brytanii. Żona generała, jego synowa i sekretarka zostały oskarżone o przestępstwa podatkowe. Część rodziny przeniosła się za granicę.

Mimo że władze chilijskie traktowały byłego dyktatora w aksamitnych rękawiczkach (od tzw. aksamitnej transformacji), pod koniec życia był on sześciokrotnie aresztowany, a kara ominęła go ze względu na stan zdrowia oraz ze względów politycznych. Wszystko jest od pewnego czasu wiedzą powszechną, wystarczy zajrzeć do internetu. Pieniądze Pinocheta miały pochodzić przede wszystkim z handlu bronią i „prowizji” od dużych transakcji międzynarodowych.

W żadnym wypadku nie był to skromny i uczciwy idealista, bo tacy nie dorabiają się fortuny ani w wojsku, ani w polityce.