Wstyd na całą Europę

„Po co naszemu krajowi taki wstyd?” – mówi w rozmowie z Onetem prof. Małgorzata Gersdorf, I (nie dla wszystkich) prezes Sądu Najwyższego. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zobowiązał Polskę do „natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych dotyczących obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego” z mocą wsteczną w odniesieniu do sędziów, których ta sprawa dotyczy.

W obszernym komunikacie prasowym czytamy m.in., że „Polska naruszyła prawo Unii”, i w oczekiwaniu na wyrok ostateczny Trybunału nasz kraj ma „zawiesić stosowanie prawa krajowego w sprawie obniżenia wieku (…) sędziów SN; przywrócić sędziów na funkcje na tym samym stanowisku, z tymi samymi uprawnieniami jak przed wejściem w życie Ustawy o SN; powstrzymać się od powołania sędziów SN na stanowiska zwolnione, a także wyznaczenia nowego I Prezesa SN lub osoby wskazanej na czas przejściowy; powiadamiania TSUE raz w miesiącu o wszelkich środkach podjętych celem zastosowania się do postanowienia Trybunału”. Wiceprzewodnicząca TSUE Rosario Silva de Lapuerta poinformowała, że Trybunał uznał sprawę za „pilną”, a wymóg niezawisłości sędziów to gwarancja ochrony wszystkich praw, które jednostki wywodzą z prawa Unii.

Znaczy to, że sędziowie przeniesieni w stan spoczynku w trybie nowej ustawy o Sądzie Najwyższym zostają przywróceni na dawne stanowiska (a być może ci, którzy zostali na chybcika powołani, zostaną odwołani). Wszystko to dotyczy skargi Komisji Europejskiej i oznacza zamrożenie do czasu ostatecznego orzeczenia TSUE.

Teraz czarno na białym widać, dlaczego władze polskie tak się spieszyły z przeniesieniem sędziów SN na „emeryturę”, domknięciem KRS i mianowaniem swoich. „Dobra zmiana” otrzymała potężny cios z Luksemburga ze strony najwyższego trybunału Unii. Oczywiście można przewidzieć, że po otrząśnięciu się z pierwszego szoku prezydent Duda, minister Ziobro, premier Morawiecki, najważniejszy prezes Kaczyński oraz ich żołnierze wytoczą znane argumenty: to jest wiadomość medialna, wymiar sprawiedliwości należy do kompetencji każdego z państw członkowskich, to kolejny krok przeciwko naszej suwerenności, możemy decyzji i Trybunału nie wykonywać, nie wszystkie kraje wykonują wszystkie zalecenia itd. itp.

Nie zmienia do jednak faktu, że od czasu „27:1” to największa porażka naszego kraju na forum unijnym. Decyzja została ogłoszona w niefortunnym dla rządu momencie, kiedy „dobra zmiana” budzi głęboki niepokój w Unii. Ten wstyd i poważny uszczerbek prestiżu naszego kraju, szeroko już opisywany w europejskich mediach, zawdzięczamy dzisiejszym sternikom nawy państwowej. Pozostaje nie załamywać się, nie opuszczać rąk i robić swoje.