Opór, opór i jeszcze raz opór

Jeszcze mamy w uszach zapewnienia, że deforma systemu sprawiedliwości zostanie doprowadzona do końca, a jej sercem jest Sąd Najwyższy, jeszcze mamy przed oczyma kampanię dyskredytującą „kastę sędziowską”, jeszcze unoszą się w powietrzu butne zapewnienia, iż żadna instytucja europejska, żadna „wyimaginowana wspólnota” nie będzie nam dyktować, jakie mamy mieć sądownictwo, jeszcze z naszych telewizorów nie zniknął obraz arogancji premiera, że doceniamy fundusze europejskie, które pomogą nam w naprawach chodników, jeszcze nie ochłonęliśmy z sygnałów lekceważenia instytucji europejskich, np. w postaci absencji ministra Ziobry i wysłania drobniejszego urzędnika na wysłuchanie w TSUE, a już dowiedzieliśmy się, że w końcu władze polskiego państwa ugięły się przed skumulowaną presją znacznej części społeczeństwa polskiego (demonstrantów pogardliwie zwanych „spacerowiczami”) oraz instytucji Unii Europejskiej i wycofują się z wyrzucenia sędziów SN, którzy osiągnęli 65. rok, i uznają, że kadencję I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf uważać się będzie za nieprzerwaną. Uchylone zostają przepisy, które zmuszały sędziów (65+) do przejścia w stan spoczynku. Powrócą do pracy na poprzednich warunkach.

Ruch PiS to skutek szerokich protestów w Polsce i reakcji międzynarodowej, w tym Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, m.in. w postaci zastosowania tzw. środków tymczasowych, nakazujących zawieszenie pisowskiej Ustawy o Sądzie Najwyższym.

Co by się stało, gdyby nie było nowelizacji i rząd szedł na twarde starcie z Brukselą? – zapytał dziennikarz prawicowego portalu wPolityce posła Piotrowicza z PiS (przewodniczący komisji sejmowej). Tym razem Piotrowicz jest bliski prawdy. „Przede wszystkim uprawdopodobniona byłaby teza lansowana przez opozycję, że Polska zmierza do wyjścia z UE, a doskonale wiemy, że zdecydowana większość Polaków nie chce wyjścia z Unii. Tego rodzaju działanie polityczne jest dowodem, kto wprowadza w błąd opinię publiczną”.

„Nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach UE panuje sędziokracja. Jesteśmy temu przeciwni, ale widzimy, że w Polsce mogą liczyć na przychylność w strukturach unijnych” – powiedział Piotrowicz i do pewnego stopnia ma rację: władza sądownicza w Europie jest równorzędnym partnerem w trójpodziale władz. I tak powinno być w Polsce. Wymiar sprawiedliwości został zniszczony, ale Sąd Najwyższy – ocalony. Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, by uniezależnić wymiar sprawiedliwości od polityków i uwolnić od beneficjentów „dobrej zmiany”, takich jak Leszek Mazur, przewodniczący nowej KRS, który powiedział, że prof. Małgorzata Gersdorf będzie „ponownie” I prezes SN. Nie „ponownie”, panie przewodniczący, ponieważ nadal nią jest i nie przestała nią być. To tylko panu Mazurowi i jemu podobnym wydawało się inaczej.

Dziękujemy Ci, Europo!