Hitlerowcy z TVN

Pomysł prokuratury, żeby nękać dziennikarza i operatora TVN Piotra Wacowskiego, współautora reportażu wcieleniowego o garstce neohitlerowców świętujących w lesie urodziny swojego idola, jest absurdalny i moim zdaniem wynika albo z głupoty, albo ze złej woli, albo z jednego i drugiego.

Co z tego, że po wybuchu opinii publicznej prokuratura uznała wezwanie za „przedwczesne”, skoro mleko się rozlało. Barnard Kittel, Anna Sobolewska i Wacowski stworzyli reportaż, który wstrząsnął milionową widownią. Żeby wkręcić się, zdobyć zaufanie młodocianych wielbicieli fuhrera, Wacowski udawał jednego z nich, a nawet heilował na nagranej uroczystości w lesie. Brawo! W pierwszym odruchu służalstwa, a może i niechęci do niezależnej telewizji prokuratura dopatrzyła się propagowania nazizmu. Żeby taka myśl przeszła komuś przez głowę, musi być pokręcony.

Reportaż wcieleniowy został w Polsce wprowadzony przez Janusza Rolickiego, znanego reportera POLITYKI, w latach 60. Rolicki wcielał się w role akwizytora ubezpieczeniowego, konwojenta, pracował na budowie itp., kiedy trzeba było, brał nawet łapówki, oczywiście nie do swojej kieszeni, wszędzie pokazywał życie od podszewki, brud daleki od propagandowego oleodruku. Właśnie ukazał się wybór jego reportaży, „Lepsi od pana Boga. Reportaże z PRL”. Cały ten czas pracowałem w POLITYCE i nie przypominam sobie, żeby Rolicki był z tego tytułu prześladowany, przeciwnie, zebrał wiele nagród i laurów. Władze w Polsce Ludowej, włącznie z prokuraturą, nie były takie głupie, żeby wszczynać dochodzenie w sprawie autora reportaży, ba, lata 60. i 70. to były lata Krall, Kapuścińskiego, dalekich od sztampy filmów dokumentalnych. Owszem, cenzura cięła, ale prawda zwyciężała.

Kiedy dziś słyszymy, że komuś przeszło przez głowę nękanie dziennikarza-operatora, to człowiek puka się w głowę. Pod wpływem oburzenia opinii publicznej prokuratura uznała wezwanie operatora za „przedwczesne”, ale nie za absurdalne! Zamiast wycofać się rakiem i tracić rok (!) na śledztwo w sprawie prostego wypadku samochodowego premier Szydło, prokuratura zajmuje się „hitlerowcem z TVN”. Sprawa została odebrana prokuraturze w Gliwicach (która nie doceniła zagrożenia) i skierowana do prokuratury w Katowicach, która powoli staje się ulubioną i najwierniejszą prokuraturą ministra. Ciekawe, co teraz wymyślą. Ziobro winien jest Wacowskiemu przeprosiny, ale wątpię, czy stać go na to.

„Hitlerowiec z TVN” to tylko jeden z absurdów, jakie nas otaczają. Pupil prezesa Narodowego Banku Polskiego Marek Ch. siedzi w areszcie podejrzany o największą aferę korupcyjną trzydziestolecia. I znów – co za głupota! Nie dziwię się, że habilitacja szła panu Ch. z trudem (na 50 głosów 17 przeciw, miażdżące recenzje), gdyż tylko ktoś, kto postradał rozum, u siebie w gabinecie spotyka się z miliarderem i żąda od niego okupu. Jeżeli nasze pieniądze są pod takim nadzorem, to ratuj się, kto w Boga wierzy!

A synek ministra koordynatora Kamińskiego na posadzie doradcy Banku Światowego za pół miliona rocznie? Pani rzecznik PiS mówi, że nasze dzieci są zdolne, nikt im nie pomaga etc. Zdolne – to prawda. Zdolni są także rodzice, którzy nie wiedzą nic o niczym, a synek – z poparciem prezesa NBP Adama Glapińskego – ląduje na posadzie wymarzonej chyba przez każdego ekonomistę. Gdyby Kamiński Jr wygrał konkurs, to wtedy brawo! Ale prawda jest taka, że żadnego wakatu na to stanowisko w Polsce nie ogłoszono, żeby pojechał swój. I jeszcze kłamią, że to była decyzja Banku Światowego! Tymczasem Bank ogłosił, że stanowiska obsadzają poszczególne kraje (czytaj: Polska). Podzielam pogląd Bogusława Chraboty („Rzeczpospolita”), że prezes Glapiński powinien ustąpić z powodu „afery KNF” plus inne względy, takie jak Kamiński Jr.

A co do posady w Banku Światowym, to proszę wziąć mnie pod uwagę, ponieważ studiowałem ekonomię na uniwersytetach w Petersburgu, Warszawie, Princeton i Harvardzie, znam kilka języków i w wieku 80 lat jestem kandydatem obiecującym.